Fręch nie ma za sobą udanego sezonu, który powoli się kończy, ale turniej w Wuhan jest dla niej bardzo ważny, ponieważ broni w nim ponad 200 punktów rankingowych, które przed rokiem zyskała po awansie w tym chińskim mieście do ćwierćfinału. W przypadku dzisiejszej porażki, spadła by nawet na 71. lokatę w rankingu WTA.
Spotkanie zaczęło się dla niej bardzo udanie, ponieważ w szóstym gemie pierwszej partii to ona pierwsza przełamała swoją rywalkę i wyszła na komfortowe prowadzenie 4:2, które po chwili poprawiła przy swoim podaniu na 5:2. W dziewiątym gemie potrzebowała trzech piłek setowych do zakończenia pierwszej partii.
To Kudermietowa grała odważniej, ale bardziej skutkowało to popełnianymi przez nią błędami przy ryzykownych uderzeniach niż zdobytymi punktami po zagraniach kończących. Fręch zasługiwała za to na pochwałę za dyspozycję na linii serwisowej, ponieważ popisała się trzema asami serwisowymi, choć też bardzo często myliła się przy pierwszym podaniu.
W drugim secie Kudermietowa pokazała, że nie zamierza się jednak poddawać. W czwartym gemie pewnie przełamała Polkę i wyszła na prowadzenie 3:1. Fręch nie była w stanie powalczyć w gemach serwisowych swojej rywalki, ale wydawało się, że Kudermietowa może przegrać sama ze sobą.
W niewiarygodnych upałach w Chinach, które bardzo utrudniają zawodniczkom i organizatorom grę, Rosjanka dawała znaki dużego zmęczenia, a nawet potrzebę odwiedzin u fizjoterapeuty. Regularnie korzystała z krótkich przerw między serwisami i starała się rozciągać. To dawało nadzieję Polce, że jeśli trochę wydłuży drugiego seta, to jego losy mogą przechylić się na jej stronę.
Ta sztuka się jednak nie udała, ponieważ przy stanie 2:5 i serwisie Łodzianka dała się przełamać, mimo wcześniejszego prowadzenia 40-15. Nie powiedziała więc "sprawdzam" w reakcji na problemy Kudermietowej, a obie zawodniczki z uwagi na pogodę udały się na regulaminową 10-minutową przerwę pomiędzy drugim i trzecim setem.
Trzeci set był prawdziwą wojną na wyniszczenie. Obie zawodniczki wróciły co prawda z dłuższej przerwy, gdzie w klimatyzacji mogły odpocząć od upału, ale po kilku wymianach na korcie nie pamiętały już pewnie o tak komfortowych warunkach.
Polka dała sie przełamać w czwartym gemie, ale bardzo szybko odrobiła stratę przełamania i doszło do remisu 3:3. Wiele wymian było jednak niesamowicie długich, a Fręch i Kudermietowa przebijały piłkę na drugą stronę w nadziei, że ta druga popełni błąd. Pokonywały bardzo duże odległości w tak trudnych warunkach, gdy na zegarze mieliśmy już ponad dwie godziny gry.
Zdecydowanie gorzej pogodę znosiła jednak Rosjanka, która momentami wręcz słaniała się na nogach i mimo że wciąż potrafiła zaskoczyć świetnym forhendem lub zagrać poprawnie wolejem przy siatce, to w przerwach widać było po niej, że zdecydowanie ma już dość gry i jej ciało wolałoby, żeby już zeszła z kortu.
Miało to swoje odzwierciedlenie w końcowym wyniku, bo finalnie Fręch wygrała wszystkie pięć ostatnich gemów spotkania. Polka wytrzymała warunki, przezwyciężyła problemy i dostała za to cenną nagrodę w postaci awansu do drugiej rundy prestiżowego turnieju, w której czeka na nią Karolina Muchova.