Turniej w Pekinie obie kończyły na 1/8 finału, co w przypadku Igi Świątek (2. WTA) było rozczarowaniem, a u jej rywalki najlepszym wynikiem. Marie Bouzkova (41. WTA) nigdy jeszcze nie podbiła tysięcznika i głównym zadaniem Polki było podczas wtorkowej sesji wieczornej przedłużenie tej passy.
Sprawdź szczegóły meczu Bouzkova – Świątek w Wuhanie
Gładki start i ciężki finał pierwszego seta
Znana z długich wymian Czeszka od początku skupiała się na odbijaniu każdej piłki na stronę Polki. To w parną noc oznaczało żmudne gemy serwisowe, za to potencjał na agresywne kontrowanie returnem. Po zamknięciu asem pierwszego gema, raszynianka błyskawicznie przełamała Bouzkovą, której serwis zostawiał zbyt wiele możliwości. Po 12 minutach było już 3:0 dla Świątek, której pierwsze podanie jeszcze szwankowało, za to forhend miał dużą siłę rażenia.
Gdyby nie błędy Polki, Marie prawie nie miałaby punktów. Właśnie błędy uratowały ją przed dwoma break pointami, trzeciego zgasiła drugim podaniem, lecz czwarty gem – trwający tyle, co trzy poprzednie – padł łupem Świątek po precyzyjnej kątowej piłce. 27-latka przycisnęła faworytkę w piątym gemie i opłaciło się, autowa piłka Igi pozwoliła jej odrobić jedno przełamanie.
To był dobry test dla stabilności wiceliderki rankingu, która zaimponowała bekhendowym krosem na wagę break pointu, a następnie pod siatką uciekła na 5:1. Nie wybił jej z rytmu pierwszy podwójny błąd i po 37 minutach miała piłkę setową. Gdy jednak pojawił się drugi podwójny, trzeba było podnieść jakość. Dwa świetne forhendy i piękny bekhend po krosie zamknęły seta.
Bez ciężarów (i historii) w drugim secie
Efektowny skrót dał Polce break pointa na otwarcie pierwszego seta, a wymuszony błąd rywalki ułatwił zadanie. Ponownie więcej znoju kosztował Igę własny gem serwisowy, choć domknięty bez zagrożenia. Bouzkova wyraźnie przejęła kontrolę w świetnym trzecim gemie, jednak zdobyty przyczółek nie pozwolił jej nawiązać walki.
Drugi as meczu ułatwił Polce wyjście na 3:1, a forhend pod narożnik dał break pointa, wykorzystanego sekundy później głębokim returnem. Dopiero szóstego gema Świątek zdołała rozegrać absolutnie bezbłędnie, rozrzucając bezradną Czeszkę bez straty punktu. Preferowanych przez Marie dłuższych wymian nie było w drugim secie i nawet walcząc o drugiego gema w tej partii 27-latka miała ogromne kłopoty. Forhendy Polki dały jej kolejnego break pointa w meczu. Rywalka obroniła się raz, za drugim return Igi zmusił ją do zagrania w siatkę i mecz zakończył się po godzinie i 19 minutach.
Zwycięstwo 6:1, 6:1 to druga wygrana Polki nad dzisiejszą rywalką po zeszłorocznym spotkaniu na paryskiej mączce. Przed Igą Świątek dzień odpoczynku, a już jutro pozna kolejną rywalkę, z którą zagra o ćwierćfinał. Będzie nią albo Belinda Bencic (15. WTA), albo Elise Mertens (21. WTA). Obie zawodniczki wygrały dziś bez straty seta i podniosą poziom trudności.