Więcej

Świątek kompletnie bez rytmu, zasłużony awans Jasmine Paolini po świetnym meczu

Zaktualizowany
Świątek kompletnie bez rytmu, zasłużony awans Jasmine Paolini po świetnym meczu
Świątek kompletnie bez rytmu, zasłużony awans Jasmine Paolini po świetnym meczuAdek BERRY / AFP / AFP / Profimedia

Iga nie dźwiga - tak można niestety powiedzieć o problemach najlepszej polskiej tenisistki na korcie w Wuhanie. Nie ujmując niczego doskonale przygotowanej Jasmine Paolini, to forma Polki była dziś decydująca. Mimo wybitnych umiejętności Świątek nie mogła złapać równowagi i przegrywa 1:6, 2:6.

Poprzednie mecze Igi Świątek (2. WTA) w Wuhanie zdradzały, że nie jest w najwyższej dyspozycji. Miała przed sobą perspektywę spotkania z Coco Gauff (3. WTA) w półfinale, ale najpierw trzeba było myśleć o Jasmine Paolini (5. WTA). W końcu każda z tych zawodniczek to światowy top. 

Sprawdź szczegóły ćwierćfinału Paolini – Świątek

Tylko jeden dobry gem w pierwszym secie

Dotąd Polka miała niemal nieskazitelny bilans przeciwko Włoszce, na sześć oficjalnych meczów wszystkie wygrane (wliczając BJK Cup) i tylko jeden stracony set. Ale od pierwszych piłek w ćwierćfinale w Wuhanie widać było, że ta seria może zostać przerwana. Świetną wymianą Jasmine wyszła na 30:0, a później na 40:0 po błędzie serwującej w gemie Polki. Krosowy return dał błyskawiczne przełamanie, po czym Paolini ze spokojem się obroniła.

Perfekcyjnie skupiona przy returnie, 29-latka znów szybko osiągnęła break pointa, a potężny aut faworytki dał drugie przełamanie. Maszyna z Raszyna była zbyt wolna i nie prezentowała wszystkich swoich umiejętności, jakby kompletnie nie weszła w mecz. W mniej niż kwadrans było już 4:0, Polka była wyraźnie podenerwowana

Dopiero piąty gem przyniósł odrobinę nadziei – 24-latka serwisem zdobyła trzy pierwsze punkty, a smeczem (choć za trzecim razem) zamknęła gema na sucho. Paolini zareagowała modelowo, podnosząc poziom przy serwisie, i nie dopuściła do punktowania przez Polkę. W siódmym gemie wrócił obraz z początku meczu, kontrująca modelowo Włoszka przełamała po kolejnym z wielu błędów Polki. Koniec seta w 25 minut.

Powrotu nie było, udało się tylko uniknąć "bagietki"

Rozpoczęty nowymi piłkami drugi set zaczął się już od bardziej wyrównanej gry z szybko wypracowanym przez Igę break pointem. Rywalka odpowiedziała jednak świetnym serwisem i zgarnęła gema, podczas gdy Polka się męczyła: pierwszym podwójnym błędem oddała break pointa, a autem – gema na 0:2. Z pomocą przyszły w końcu widoczne błędy Włoszki w trzecim gemie, a łatwo oddane przełamanie podłączyło Polkę do gry

Niestety, czytająca Igę rywalka nie pozwoliła na choćby punkt w kolejnym gemie i ponownie miała dwa przełamania przewagi, 3:1. Po siódmym punkcie z rzędu serwowała po 4:1, osiągając cel bez zagrożenia. Świątek zmierzała po wyrównanie negatywnego rekordu sezonu (1:6, 1:6 z Gauff w maju), czego uniknęła fantastycznie rozegranym szóstym gemem. Powrót do meczu to jednak inna sprawa: Paolini świetnie czytała ruchy Polki, a ta nie miała odpowiedzi. Cudownym forhendem wydarła break pointa, a kolejny błąd raszynianki zamknął mecz.

Przegrana 1:6, 2:6 po godzinie i pięciu minutach wynikała i ze świetnej dyspozycji Włoszki, i z kryzysu Polki. Od początku Świątek chciała grać agresywnie, a gdy popełniała błędy, wpadała w spiralę kolejnych. Sfrustrowana brakiem skuteczności nie była sobą - po drugim serwisie zapunktowała tylko dwukrotnie, żadnego break pointa nie obroniła i trudno znaleźć statystykę, która dawałaby podstawy do optymizmu. Takie dołki w sezonie 2025 widywaliśmy u Świątek i nie oznaczają poważnego kryzysu, za to konieczność dalszej pracy - jak najbardziej.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen