Starsza z sióstr Williams jest jedną z najlepszych i najbardziej utytułowanych tenisistek tego stulecia. Ma na koncie siedem tytułów wielkoszlemowych w singlu - pięć razy triumfowała w Wimbledonie (2000, 2001, 2005, 2007, 2008) oraz dwukrotnie w US Open (2000, 2001) - oraz 14 w deblu. Liderką rankingu była przez 11 tygodni w 2002 roku.
Po niemal półtorarocznej przerwie, spowodowanej według amerykańskich mediów m.in. operacją macicy, wróciła do zawodowego touru w poniedziałek dzięki „dzikiej karcie” od organizatorów imprezy w Waszyngtonie. Poprzedni mecz w cyklu WTA rozegrała w marcu 2024 roku, przegrywając w pierwszej rundzie turnieju WTA 1000 w Miami z Rosjanką Dianą Sznajder.
"Gra tutaj jest jak gra w domu. Powrót do gry w tenisa jest dla mnie naprawdę wyjątkowy. Myślę, że to niespodzianka, ogólnie i dla kibiców" - powiedziała starsza z sióstr Williams przed rozpoczęciem turnieju w Waszyngtonie, cytowana na oficjalnej stronie imprezy.
Jednym z powodów jej powrotu do gry były względy czysto praktyczne.
"Musiałam wrócić, żeby mieć prawo do... ubezpieczenia. W zasadzie zaczęłam trenować, aby odzyskać świadczenia. Ciągle jestem u lekarza, więc tego potrzebuję" - przyznała 45-letnia tenisistka.
W pierwszej rundzie Amerykanka pokonała swoją rodaczkę, notowaną na 35. miejscu w światowym rankingu Peyton Stearns 6:3, 6:4.
"To pierwszy krok, a pierwszy mecz jest zawsze niesamowicie trudny. Ciężko opisać jak trudno jest rozegrać pierwsze spotkanie po tak długiej przerwie. Przed rozpoczęciem pojedynku wiem, że mam potencjał, żeby wygrać, ale chodzi o to, żeby rzeczywiście zwyciężyć. To jest najlepszy rezultat – rozegrać dobry mecz i wygrać. Jestem tu z przyjaciółmi, rodziną, ludźmi, których kocham, a także kibicami, których kocham i którzy kochają mnie. To był po prostu piękny wieczór" - powiedziała 45-letnia tenisistka, cytowana na oficjalnej stronie WTA.
Z trybun dopingował ją m.in. jej narzeczony, 37-letni aktor Andrea Preti, który był jedną z osób namawiających ją do powrotu.
"Wcześniej nigdy nie widział, jak gram w tenisa" - zdradziła Amerykanka.
Williams odniosła pierwsze singlowe zwycięstwo w cyklu WTA od sierpnia 2023, kiedy w Cincinnati wyeliminowała Rosjankę Weronikę Kudiermietową. Jest drugą najstarszą tenisistką, która cieszyła się z wygranego pojedynku w WTA Tour, po reprezentującej USA Martinie Navratilovej. Pochodząca z Czech zawodniczka w 2004 roku dokonała tego w wieku 47 lat.
"Teraz nic nie muszę, ale wciąż mam ten sam zapał i tę samą chęć zwycięstwa" - podkreśliła Williams.
"Nie ma granic doskonałości. Wszystko zależy od tego, co masz w głowie i ile jesteś w stanie w to włożyć. Jeśli włożysz w to pracę umysłową, fizyczną i emocjonalną, możesz osiągnąć rezultat. Nieważne, ile razy upadniesz. Nieważne, ile razy zachorujesz, zranisz się, czy cokolwiek innego. Jeśli będziesz wierzyć i ciężko pracować, pojawi się szansa, pojawi się dla ciebie miejsce" - dodała.
W mediach społecznościowych Amerykanka otrzymała gratulacje za pierwsze od dawna zwycięstwo.
„Moja królowa” – napisała na platformie X była liderka światowego rankingu Naomi Osaka. Japonka także rywalizuje w Waszyngtonie, gdzie we wtorek awansowała do drugiej rundy.
„Venus, co za mistrzyni” – pogratulowała jej również tenisowa legenda, Amerykanka Billie Jean King w specjalnie nagranym filmie.
W drugiej rundzie na 45-letnią zawodniczkę czeka 24. na liście WTA Magdalena Fręch. Będzie to pierwszy pojedynek tych tenisistek.
"Myślę, że to było dla mnie duże zwycięstwo. Jak powiedziałam, nie jest łatwo. Nie będzie łatwo. Nikomu nie jest tutaj łatwo. Wiem, że będę musiała walczyć o każdy mecz, ale jestem na to gotowa" - zapowiedziała Williams.
Pierwotnie spotkanie Fręch z Amerykanką zaplanowano na godz. 16 czasu polskiego w środę, jednak aktualnie nie jest ono uwzględnione w programie dnia. Prawdopodobnie odbędzie się w czwartek.