Przy tym, że jego kolega z McLarena i lider klasyfikacji generalnej Lando Norris startuje z pole position już trzeci wyścig z rzędu, Australijczyk musi w sobotę pokazać coś wyjątkowego, by nie oddać Norrisowi ogromnej przewagi.
Brytyjczyk ma już 24 punkty przewagi na szczycie tabeli, a po Las Vegas do końca sezonu pozostaną tylko dwie rundy i maksymalnie 58 punktów do zdobycia.
Norris w trzech ostatnich wyścigach kwalifikował się lepiej od Piastriego, a w sześciu poprzednich wyścigach także go pokonał. Mimo to 24-latek miał nadzieję, że w nocnym wyścigu w Nevadzie uda mu się przynajmniej ograniczyć straty.
"Na początku okrążenia było kilka rzeczy, które nie poszły najlepiej pod względem operacyjnym" - przyznał Piastri, który w ostatnich czterech wyścigach nie zakwalifikował się do pierwszej trójki. "Nie wiem, ile dokładnie czasu tam straciliśmy".
"Ale mogę powiedzieć, że było jeszcze coś do wyciągnięcia, z czego nie skorzystaliśmy" - dodał rozczarowany Australijczyk, którego ostatnie zwycięstwo miało miejsce w Holandii pod koniec sierpnia. "Mamy pod sobą dobry samochód, który sprawdza się w każdych warunkach. Myślę, że jutro możemy pojechać mocny wyścig i mam nadzieję, że uda się odrobić kilka pozycji".
Szef zespołu Andrea Stella stwierdził, że Piastri mógłby zająć trzecie miejsce, tuż za aktualnym mistrzem Red Bulla Maxem Verstappenem, gdyby nie żółta flaga na jego ostatnim okrążeniu.
"Trochę szkoda, że Oscar natrafił na żółtą flagę na ostatnim okrążeniu, które mogło być jego najszybszym" - powiedział Włoch. "P3 było w zasięgu Oscara... P5 to wciąż dobra pozycja. Uważam, że w tym roku mamy konkurencyjny samochód. Vegas to jedno z miejsc, gdzie w poprzednich dwóch edycjach mieliśmy spore trudności, dlatego zainwestowaliśmy dużo w zrozumienie technicznych i kierowczych aspektów tego toru. Zrobimy wszystko, by oba samochody znalazły się na podium".
