Więcej

Złoto dla Słowenii w Planicy, Polacy na czwartym miejscu

Zaktualizowany
Złoto dla Słowenii, Polacy bez medalu drużynowo
Złoto dla Słowenii, Polacy bez medalu drużynowoAFP
W serii finałowej Polakom udało się wyprzedzić Niemców, ale do medalu – choćby brązowego – brakło punktów. Nasz zespół skakał równo i solidnie, ale nie na miejsce w pierwszej trójce. Święto mieli w Planicy gospodarze, którzy tłumnie ponieśli swoją drużynę do triumfu.

Słoweńska Planica od piątkowego sukcesu Timiego Zajca przeżywała najazd krajowych kibiców, którzy odzyskali wiarę w sukces również podczas konkursu drużynowego mistrzostw świata. Nic zatem dziwnego, że po pierwszej serii byli w euforycznych nastrojach. Ich drużyna była na czele, a tylko Norwegia wyglądała na zdolną wydrzeć złoty medal.

Polacy skończyli pierwszą część konkursu w zgoła odmiennych nastrojach. Zamiast zapowiadanej w piątek przez trenera walki o złoto została już tylko walka o brąz, zakładając nadrobienie strat po piątym miejscu w pierwszej serii. Tylko Kubacki (z drugim wynikiem indywidualnym) nie miał czego nadrabiać, wszyscy pozostali skoczkowie mogli jeszcze kilka punktów dołożyć.

W swojej grupie dobry występ zaliczył Kamil Stoch (135 m). Udało mu się wyprzedzić Niemców dzięki nieudanemu zagraniu Markusa Eisenbichlera (próbował skakać przy belce niższej o dwa stopnie na żądanie). Nadrobił również względem Słoweńców (Lovro Kos uleciał tylko 131 m), ale poza zasięgiem pozostali Daniel Tschofenig (135,5 m) i Johan Andre Forfang (139,5 m!).

Narzekać nie może też Piotr Żyła, który za drugim razem skoczył dalej z niższego rozbiegu, 133 metry. Niestety, błyskawicznie przyćmił go Ziga Jelar, który tąpnął o śnieg na 138. metrze. Hayboeck zanotował 136 metrów, a Sundal 133,5, zatem do żadnego z kluczowych rywali Żyła nie nadrobił, budując jedynie przewagę nad Niemcami (Schmid miał 129,5).

Zdecydowanie najwięcej względem swojej pierwszej próby nadrobił Aleksander Zniszczoł, który po 122 metrach zanotował w drugiej próbie 131,5 metrów. Jego wynik nie pozwolił jednak podgonić znacząco czołówki, nawet przy słabszym skoku Austrii (Hoerl 129,5 m). Timi Zajc zrobił swoje (136), Lindvik również (131,5).

W ostatniej kolejce skoków Dawid Kubacki spróbował wybiegu, który nie udał się Eisenbichlerowi na początku: zamiast z 11. stopnia skakał z 9. stopnia. Musiał dolecieć do 131 metrów, by otrzymać dodatkową bonifikatę, która dawałaby miejsce na podium przed Austrią. Nie udało się, było 128,5 metrów. Zagranie się nie powiodło, ale i czwartej pozycji Polacy nie stracili. Doskonałe skoki Graneruda i Laniska (obaj po 135,5 m) zamknęły sprawę: złoto dla Słowenii, srebro dla Norwegii, a Austria o 10,3 pkt przed Polską z brązem.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen