Dlaczego tak wielu świetnych piłkarzy nie wykorzystuje karnych?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Dlaczego tak wielu świetnych piłkarzy nie wykorzystuje karnych?
Dlaczego tak wielu świetnych piłkarzy nie wykorzystuje karnych?
Dlaczego tak wielu świetnych piłkarzy nie wykorzystuje karnych?Reuters
Rzutów karnych w ćwierćfinałach można było być pewnym. W ostatnich dziewięciu turniejach przynajmniej jeden mecz kończył się właśnie w ten sposób, ze szczytem w 1986, gdy tylko jedno spotkanie nie zostało rozstrzygnięte w karnych.

Rzadko jednak zdarza się seria wykonana tak źle, jak przez Japonię w 1/8 finału w Katarze. Japończycy we łzach pożegnali się z turniejem po tym, jak Dominik Livaković wybronił zbyt słabe podejścia Takumiego Minamino, Kaoru Mitomy i Mayi Yoshidy. Były już trener Hiszpanów Luis Enrique trzymał się kurczowo myśli "karne to loteria", twierdząc przed meczem przeciwko Maroku, że kazał swoim zawodnikom strzelić po tysiąc karnych przed przyjazdem na zgrupowanie.

Albo go nie słuchali, albo nie podziałało, skoro żaden z trzech podchodzących do swoich prób zawodników nie trafił do siatki. Pablo Sarabia, który wszedł pod koniec meczu dokładnie na karne, trafił w słupek. Carlos Soler i Sergio Busquets zostali wybronieni przez Bono, co otworzyło Maroku drogę do największego sukcesu w historii. Ponieważ Hiszpania również przed czterema laty odpadła w karnych, trudno wytłumaczyć powtórkę z koszmaru u tak świetnej technicznie drużyny.

I wreszcie ćwierćfinał Chorwacji z Brazylią, w którym kolejny pretendent do tytułu pożegnał się z mistrzostwami świata. Tym razem świetne wyczucie Livakovicia już w pierwszej serii strzałów dało Chorwacji przewagę, a zatrzymał grającego w Realu Madryt Rodrygo. To zwiększyło tylko presję na kolejnych strzelcach i czwarty wykonawca – Marquinhos – trafił w słupek. Chorwaci ponownie byli górą właśnie po karnych.

Najbardziej wartym uwagi aspektem serii rzutów karnych w 2022 roku jest szokująco niska jakość strzałów. Siedem z ośmiu nietrafionych karnych było uderzonych zbyt słabo, w większości również zbyt blisko środka bramki. To ułatwiło zadanie bramkarzom, a analitykom przysporzyło materiału do badania.

Firma Nielsen Gracenote przeanalizowała wszystkie karne strzelane w ostatnich pięciu mundialach, wliczając Katar (ale jeszcze bez piątkowych ćwierćfinałów). Dane wskazują, że strzał nisko w prawą lub lewą stronę ma najmniejszą szansę powodzenia. Niezależnie od tego, jak blisko/daleko od słupka strzelcy uderzają.

Zgodnie z oczekiwaniami, strzały w górną część bramki (nawet blisko środka) mają najwyższą skuteczność – dotąd 100% – z 20 analizowanych w badaniu wymierzonych w światło bramki. Choć wydaje się, że podnoszenie piłki sprowadza większe ryzyko niecelności, to tylko pięć strzałów trafiło w poprzeczkę lub przeszło nad bramką. W tych samych turniejach aż siedem prób skończyło się słupkiem lub wyszło obok bramki.

To nakazuje przypomnieć historię Alana Shearera, który miał doskonałą historię wykonywania karnych, które zwykle strzelał wyjątkowo mocno w górny róg. Tak, by nawet prawidłowe odczytanie intencji przez bramkarza nie dało mu szans na obronę uderzenia.

Mowa ciała

Dlaczego więc tak wielu piłkarzy wydaje się niezdolnych do spożytkowania swoich umiejętności strzeleckich i celują nisko zamiast w bezpieczniejszy górny róg? "Margines błędu jest jednak nieznacznie mniejszy, gdy celuje się w to miejsce. Nie można uderzyć karnego zbyt nisko, więc strzał blisko ziemi daje pewne poczucie bezpieczeństwa. W mniej stresującej sytuacji zawodnicy mogliby chętniej strzelać w górny róg" – uważa dr Matt Miller-Dicks, wykładowca na University of Portsmouth.

Język ciała i pewność zawodnika również odgrywają rolę – widać to było po Japończykach, którzy wyglądali na przerażonych przed wykonaniem.

Psychologia ważna jeszcze przed wapnem

Zwiększone wykorzystanie zwolnienia tuż przed kopnięciem również wydaje się powodować więcej szkód niż pożytku.

"Takie wrażenie odniosłem po obserwacji niektórych karnych w tym turnieju – piłkarze podbiegają do piłki wolniej, jakby czekając na ruch bramkarza w którąś stronę. A ponieważ bramkarz nie daje im sygnału, a oni już zrezygnowali z szybkości, ich strzał ma mało siły i nie idzie wystarczająco szybko oraz daleko od środka bramki, oferując łatwiejszą obronę" – tłumaczy dr Miller-Dicks.

Oczywiście, presja psychologiczna na jednych działa mocniej niż na innych, ale może wyrządzić szkodę długo zanim piłkarz ustawi piłkę na wapnie. "Badania wskazują, że piłkarze mają problem nie z samym strzałem, ale ze staniem w oddali i czekaniem na podejście do strzału. Jeśli nie jesteś gotowy na ten moment, to właśnie na tym etapie masz wątpliwości i zaczynasz zmieniać decyzję o kierunku strzału" – wyjaśnia badacz.

"Dlatego myślę, że kluczowe jest nie tylko fizyczne przygotowanie do strzelania karnych, ale też do całego ceremoniału podchodzenia do rzutu. Kluby i reprezentacje mają psychologów sportowych, którzy pomagają przygotować się na ten moment".