W marcu Legii Warszawa wychodzi jak dotąd wszystko. Najpierw zwycięstwa w Słupsku i Toruniu, a w niedzielę kolejne, tym razem w roli gospodarzy. Już po niespełna dwóch minutach gry Legia prowadziła 9:0, co spotkało się z przerwą na żądanie trenera Jacka Winnickiego. Stołecznych to nie zatrzymało i utrzymywali wysoką przewagę, kończąc pierwszą kwartę 23:11.
Nie pomogło, że od pierwszych minut bardzo skuteczny zza łuku był Gerry Blakes w ekipie MKS-u Dąvbrowa Górnicza. Druga kwarta była popisem warszawiaków, którzy kompletnie uciekli rywalom, punktując bezlitośnie. Po rzutach wolnych Kyle’a Vinalesa było już 49:15 dla stołecznej ekipy. Nieznacznie tylko dąbrowianie zmniejszyli straty przed końcem pierwszej połowy, udali się na przerwę przegrywając aż 25:58.
MKS zdecydował się rzucić wszystkie swoje siły, by zmniejszyć przepaść. Podopieczni trenera Jacka Winnickiego ruszyli do skutecznych ataków, zdobywając 16 punktów w pięć minut. Legia nie czarowała już tak w ofensywie, ale i nie musiała. Bufor punktowy był tak duży, że rozsądna gra i przyspieszenie Zielonych Kanonierów nie pozwoliły go roztrwonić.
Goście do samego końca walczyli o jak najlepszy wynik, ale nie zdołali zbliżyć się do Legii, która triumfowała 101:86, odnosząc tym samym trzecie z rzędu zwycięstwo w Energa Basket Lidze. Z bilansem 14 zwycięstw i 9 porażek warszawianie zajmują szóste miejsce w ligowej tabeli.
Kolejny mecz koszykarzy Legii Warszawa już w piątek, 24 marca o godz. 17:30 w hali OSiR Bemowo. Tym razem stołeczna ekipa podejmie Polski Cukier Start Lublin.