Luis de la Fuente zawsze będzie pamiętał czwartek, 8 grudnia 2022 roku. Odpadnięcie Hiszpanii z mundialu po meczu 1/8 finału z Marokiem skłoniło Królewską Hiszpańską Federację Piłkarską (RFEF) do drastycznych i szybkich zmian w reprezentacji. Choć można by to interpretować jako kontynuację pracy poprzedniego selekcjonera poprzez wybór trenera "filialnego" (jak określił go Luis Enrique w jednym ze swoich bezpośrednich raportów), prawda jest również taka, że w wielu aspektach nowy szkoleniowiec jest jego przeciwieństwem. Zarówno pod względem preferowanego stylu gry, jak i doświadczenia oraz relacji z mediami.
Wszędzie znajome twarze
Styl Luisa de la Fuente, który stara się stosować w swoich drużynach, niemal zawsze jest taki sam: szybkie przeniesienie piłki pod pole karne przeciwnika i niewiele rotacji w zespole. Wystarczy spojrzeć na zawodników, którzy tworzą kadrę U21, charakteryzującą się dobrym prowadzeniem piłki, choć również nie ma w niej mobilnych graczy środka pola potrzebnych do rozbicia takiej obrony, jak ta w zespole Maroka. Nico Williams i Yeremy Pino, obaj obecni w Katarze, to dwa bardzo dobre przykłady, podobnie jak Bryan Gil, który również otrzymał powołanie od Enrique.
Innym zawodnikiem, który był na mundialu i stosunkowo niedawno występował jeszcze w kadrze De la Fuente jest Hugo Guillamón. 22-letni zawodnik Valencii, który teraz walczy o swoją pozycję w seniorskiej reprezentacji, jeszcze w październiku 2021 roku nosił opaskę kapitana w drużynie młodzieżowej i zdobył bramkę w meczu ze Słowacją (3:2) rozgrywanym na stadionie La Cartuja (Sewilla). Tamtego dnia w wyjściowym składzie znalazł się także choćby Nico Williams.

Jeśli spojrzymy na ostatnie składy wystawiane nowego trenera, to można z nich wyciągnąć wnioski będące wskazówkami na przyszłość. W czterech oficjalnych meczach rozegranych w 2022 roku (każdy zakończony bardzo podobnym wynikiem) trener zdecydował się na specyficzny system, który nie odbiega zbytnio od pomysłów Luisa Enrique - czyli ustawienie 4-3-3. Trzeba jednak przyznać, że De la Fuente trafił na słabych przeciwników: Malta (7:1), Irlandia Północna (0:6), Litwa (8:0) i wspomniana Słowacja (2:3).
Alejandro Balde, który zadebiutował w zespole U21 kilka miesięcy temu, teraz dostał swoją szansę w każdym z mundialowych spotkań. Młody zawodnik Barcelony był bohaterem wielu dyskusji, zwłaszcza ze względu na szybki awans z piłki młodzieżowej do seniorskiej. Oczywiście ten proces przyspieszyła kontuzja José Luisa Gai. Jednak nowy selekcjoner wkrótce będzie musiał zdecydować, którego z tej dwójki woli. I czy zdecyduje się zrezygnować z Jordiego Alby, czy powoła innego lewego obrońcę, jak choćby Marcosa Alonso.
Filary drużyn De la Fuente
Najczęściej wystawianym przez niego bramkarzem był Arnau Tenas, ale golkiperowi Blaugrany raczej nie uda się wywalczyć miejsca w dorosłej drużynie narodowej. A na pewno nie może jeszcze rywalizować o pierwszy skład z Unaiem Simonem. Kolejnym pretendentem do występów między słupkami jest klubowy kolega drugiego z wymienionych piłkarzy, Julen Agirrezabala z Athleticu Bilbao. Zmiana na ławce byłaby jednak krzywdząca zarówno dla Roberta Sáncheza, jak i Davida Rai, których Enrique zabrał na turniej.
Zawodnicy, którzy w tym roku regularnie grali w kadrze De la Fuente to Abel Ruiz (Braga), Bryan Gil (Tottenham), Rodrigo Riquelme (wypożyczony z Atlético de Madrid do Girony), Jon Pacheco (Real Sociedad), Rodri Sánchez (Real Betis) i Sergio Gómez (Manchester City). Dwaj pierwsi wiedzą już, jak to jest grać dla seniorskiej drużyny. Wydaje się więc, że są na dobrej drodze, by zagrzać w niej miejsce na stałe. Jednak ważne będą również regularne występy w klubie, co w przypadku Andaluzyjczyka nie jest takie oczywiste (chyba, że odejdzie).
Igrzyska Olimpijskie, czyli pierwsza styczność z seniorami
Luis de la Fuente z racji występów na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio ma za sobą już bezpośredni kontakt ze starszymi zawodnikami reprezentacji, z których kilku przekroczyło 23 rok życia. Wtedy mierzył się z podobną sytuacją jak jego poprzednik: wytrzymanie presji ze strony mediów w kwestii ewentualnego powołania Sergio Ramosa, będącego wówczas w znacznie niższej formie niż obecnie z powodu kontuzji. Dla 36-letniego byłego kapitana to może być kolejna szansa, jednak na pewno nie będzie mu łatwo ponownie dostać się do kadry.
Podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio trener urodzony w Haro wybrał następujący skład na finałowe starcie przeciwko Brazylii: Unai Simón, Eric García, Pau Torres, Oscar Gil, Marc Cucurella, Martín Zubimendi, Mikel Merino, Pedri González, Marco Asensio, Dani Olmo i Mikel Oyarzabal. Na boisko wyszedł zatem bez napastnika. Podobnie jak Enrique na mundialu w Katarze, dlatego akurat ten pomysł na grę może zostać kontynuowany. Wtedy De la Fuente w składzie pominął na przykład Rafę Mira, który wcześniej uratował Hiszpanię w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej, kiedy po wejściu z ławki zdobył trzy bramki w pół godziny.
Z kolei poprzednia jedenastka była niemal identyczna jak np. ta przeciwko Japonii. W wyjściowym składzie znalazł się Mir, a na ławce zasiadł Asensio. To była jedyna zmiana w porównaniu do decydującego meczu z Brazylią, w którym przegrał 1:2. Przeciwko drużynie z Afryki zobaczyliśmy natomiast asa Królewskich, a także Juana Mirandę i Oscara Minguezę, czyli zawodników, którzy raczej nie mają szans na grę w Lidze Narodów.
Podsumowując, trójka piłkarzy Realu Sociedad cieszyła się w Japonii pełnym zaufaniem De la Fuente i będzie brana pod uwagę także w nadchodzących starciach reprezentacji Hiszpanii.Zagwarantowany bilet na najbliższe zgrupowanie mają także Eric Garcia i Pau Torres. Pedri będzie miał szansę utrzymać swój obecny status w kadrze. Pod znakiem zapytania stoi rola jego kolegi z drużyny - Gaviego. Natomiast zarówno Asensio, jak i Olmo, nadal będą ważnymi postaciami drużyny.