Walka Gamrota z Oliveirą jest określana mianem jednej z najważniejszych w historii polskich zawodników w MMA. Co ważne, Polak początkowo wcale nie był rozważany jako rywal Oliveiry na październikowym wydarzeniu. Brazylijczyk miał zawalczyć z Rafaelem Fizievem, jednak z uwagi na kontuzję, UFC zaserwowało mu właśnie "Gamera".
Dla polskiego zawodnika to wielkie wydarzenie, ponieważ do tej pory nie mógł on doczekać się swojej naprawdę dużej walki w UFC. Dla amerykańskiego giganta stoczył on już 11 pojedynków, debiutując w 2020 roku. Wygrał osiem z nich, w trzech uznając wyższość rywali. Bardzo szybko awansował do czołowej "15" rankingu kategorii lekkiej, a tak naprawdę do jego ścisłej czołówki, ale mimo to nie mógł doczekać się rywala z absolutnego topu.
Bił się co prawda z Armanem Tsarukyanem, Beneilem Dariushem czy Rafaelem Fizievem, ale cała trójka w momencie ich potyczek nie mogła być nazywana ścisłym topem, a była jedynie przedsionkiem do największych nazwisk. I mimo że Polak wygrał dwie z trzech tych walk, to wciąż nie mógł doczekać się "większego" rywala. Pozostali rywale Gamrota w UFC to zdecydowaniej niżej notowane nazwiska.
Tym razem miało być podobnie, ponieważ 34-latek nie miał zaplanowanej żadnej walki i wciąż nie było wiadomo z kim zawalczy i czy wreszcie UFC da mu prawdziwą szansę. Ta spadła mu nagle z nieba. Pech kogoś innego stał się jego szczęściem. Fiziev nabawił się kontuzji, a Oliveira wzbraniał się przed walką z Gamrotem i chciał innego zastępstwa. Ostatecznie musiał jednak zgodzić się na rywalizację z Polakiem.
Tym samym ten dostaje za rywala absolutną legendę UFC. Brazylijczyk walczy pod sztandarem tej organizacji od 2010 roku i stoczył dla niej 46 pojedynków, z których wygrał aż 35. Walczył z największymi gwiazdami kategorii lekkiej ostatnich lat, a także dzierżył jej mistrzowski pas. Na gali w Rio de Janeiro będzie oczywiście faworytem miejscowej publiczności. Nie ma co ukrywać, że jest też faworytem wielu ekspertów.
To jednak nie oznacza, że Polak jest bez szans. Na jego zwycięstwo stawiają bowiem chociażby Arman Tsarukyan czy Henry Cejudo, którzy twierdzą, że "Gamer" ma więcej do ugrania i jest bardziej głodny zwycięstw niż schodzący ze sceny były mistrz, który w oktagonie widział już niemal wszystko.
"Do Bronx" jest uważany za wielkiego specjalistę od poddań i gry parterowej, choć nie odstaje także w ciosach wyprowadzanych w stójce. Starcie z Gamrotem może być jednak pełne zapasów, ponieważ Polak świetnie czuje się na macie i prawdopodobnie nie ucieknie od konfrontacji w tej płaszczyźnie z Oliveirą, z którym w UFC mało kto decydował się na turlanie po ziemi, gdyż groziło to zbyt dużym niebezpieczeństwem ze strony Brazylijczyka.
Oprócz historii i doświadczenia po stronie gospodarza brazylijskiej gali stoi też fakt, że o terminie walki z Fizievem wiedział już od dawna i odbył pełny okres przygotowawczy, a Gamrot dowiedział się o swojej szansie zaledwie dwa tygodnie temu, po kontuzji Fizieva.
Dla Polaka jest to jednak gigantyczna szansa, która niesamowicie go motywuje, co można zauważyć w udzielanych przez niego wywiadach. Obecnie zajmuje on ósme miejsce w rankingu pretendentów, a Oliveira jest czwarty. Do tego "Gamer" wygrał cztery z pięciu ostatnich pojedynków. Jeśli upora się z "Do Bronxem", UFC nie będzie miało wyboru i w kolejnej walce będzie musiało zestawić go z kimś z absolutnej czołówki, a taka walka może być ostatnim krokiem do dostania szansy walki o pas mistrzowski.
Gamrot zdecydowanie zdaje sobie sprawę z otrzymanej szansy i wszstkiego, co stoi na szali pojedynku, który rozpocznie się około 3:30 nad ranem w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego.