„Pingwiny”, dla których dwa gole uzyskał Sidney Crosby, wygrały czwarty mecz z rzędu. Z bilansem sześciu zwycięstw i dwóch porażek zajmują trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z takim samym dorobkiem punktowym, jak New Jersey Devils, Carolina Hurricanes oraz Montreal Canadiens.
Zdobywcy Pucharu Stanleya w ostatnich dwóch sezonach po trzech zwycięstwach na otwarcie trwających rozgrywek nie potrafią odnaleźć właściwego rytmu. We wtorek przerwali wprawdzie serię czterech porażek, pokonując na wyjeździe Boston Bruins 4:3, ale w czwartek znów musieli uznać wyższość rywali.
Crosby ma już 1695 punktów klasyfikacji kanadyjskiej od początku kariery. Wkrótce może zostać dopiero dziewiątym hokeistą w NHL, który osiągnie granicę 1700 punktów.
W innym czwartkowym meczu San Jose Sharks przerwali trwającą od początku sezonu serię sześciu porażek i ograli na wyjeździe New York Rangers 6:5 po dogrywce. Hat-trickiem w barwach zwycięzców popisał się Macklin Celebrini, który miał też dwie asysty przy trafieniach Willa Smitha, w tym w dogrywce.
Grad goli obejrzeli też kibice w Bostonie, gdzie gospodarze Bruins ulegli Anaheim Ducks 5:7. Fin Mikael Granlund uzyskał pięć punktów dla „Kaczorów”: zdobył dwie bramki i miał trzy asysty.
Piąte zwycięstwo z rzędu odniosła najmniej doświadczona w NHL ekipa Utah Mammoth - tym razem na wyjeździe nad St. Louis Blues 7:4. „Mamuty” są na trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej z 12 punktami, jednym straty do prowadzących Colorado Avalanche. Lider tego wieczoru uległ u siebie Carolina Hurricanes 4:5 po karnych.