Więcej

Pierwsze koty za płoty w Azji. Świątek zaczyna turniej w Seulu od zwycięstwa

Pierwsze koty za płoty w Azji. Świątek zaczyna turniej w Seulu od zwycięstwa
Pierwsze koty za płoty w Azji. Świątek zaczyna turniej w Seulu od zwycięstwaPhoto by HAN MYUNG-GU / GETTY IMAGES ASIAPAC / Getty Images via AFP
Iga Świątek ma już za sobą debiut w ostatniej, azjatyckiej części sezonu. W drugiej rundzie turnieju WTA 500 w Seulu pokonała Soranę Cirsteę z Rumunii 6:3, 6:2.

Spotkanie zaczęło się zdecydowanie pod dyktando Polki, która trafiała bardzo trudne piłki blisko linii i nie pozostawiała rywalce żadnych szans. W efekcie po trzech gemach mieliśmy na tablicy wyników stan 3:0 dla Polki po dwóch przełamaniach. 

W czwartym gemie doszło do niespodziewanej zmiany na korcie, ponieważ wiceliderka rankingu dość łatwo oddała swój serwis, a Rumunka zbliżyła się na stratę tylko jednego przełamania. 

Piąty gem był jednym z kluczowych dla losów pierwszej partii, ponieważ przy serwisie Cirstei Świątek wyszła na prowadzenie 40-0, ale nie wykorzystała żadnego z trzech break pointów i dopuściła do równowagi. Wtedy jednak męczyła Rumunkę przy jej serwisie i dopięła swego przy szóstym break poincie w tym gemie. 

Wszystko działo się jednak w zaskakujących okolicznościach, ponieważ Rumunka posłała w defensywie bardzo mocną piłkę blisko linii. Wydawało się, że był aut, więc Świątek chciała sprawdzić tę decyzję. Okazało się jednak, że sędzia liniowy wywołał aut, więc to Cirstea zdecydowała się użyć challenge by sprawdzić słuszność tej decyzji. Okazało się jednak, że zagranie faktycznie było autowe, a Polka prowadziła 4:1. 

Po szybko wygranym gemie na 5:1 doszło do najdłuższego gema pierwszego seta, w którym Rumunka broniła się przed stratą seta. Świątek nie mogła go zamknąć i zmarnowała trzy piłki setowe, aż wreszcie przy przewadze Cirstei zaryzykowała mocnym uderzeniem, które wylądowało na aucie, jakby chciała już oddać tego gema i spróbować przy własnym serwisie. 

To się jednak nie udało, bo Cirstea znów niespodziewanie przełamała faworytkę. Wreszcie w dziewiątym gemie Polka miała trzy break pointy przy stanie 0-40 i tym razem nie wypuściła ich z rąk. Co prawda wykorzystała dopiero trzeci z nich, ale tym razem jej forhend nie dał szans Rumunce i Świątek mogła odetchnąć z ulgą i zakończyć partię. 

Drugi set wyglądał w wykonaniu Świątek dużo pewniej, a Polka dała dużo mniej szans swojej rywalce na skuteczne odpowiedzi i podjęcie walki. Pierwszego gema wygrała do 15 i spokojnie zaczęła drogę po zwycięstwo. 

W drugim gemie Cirstea sama wpakowała się w kłopoty i przegrała gema w bardzo bolesny sposób, co mogło wpłynąć na jej nastawienie do końca spotkania. Wpadła bowiem w 0-40 przy swoim serwisie, a przy trzecim break poincie dla Polki wpakowała piłkę w siatkę z woleja, co musiało w jakimś stopniu podciąć jej skrzydła. 

Od tego momentu kolejne gemy były wygrywane przez zawodniczki serwujące i pojawiały się w nich tylko pojedyncze, niewykorzystane break pointy. Poza ostatnim gemem meczu - w nim Świątek przełamała rywalkę do zera, wykorzystując pierwszą piłkę meczową. 

Rywalką Świątek w ćwierćfinale będzie zwyciężczyni meczu Barbora Krejcikova - Emma Raducanu, które odbędzie się jeszcze dzisiaj. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen