Więcej

Janczyk dla Flashscore opowiada o swojej karierze. Testy u Mourinho, MŚ, rekord i powrót

Dawid Janczyk podczas prezentacji w Jezioraku Iława
Dawid Janczyk podczas prezentacji w Jezioraku IławaKarol Synowiec/Mały, wielki futbol
Historia Dawida Janczyka jest pełna pięknych, ale też trudnych chwil. Dokładnie 20 lat temu był na testach w Chelsea u Jose Mourinho, dwa lata później był gwiazdą mistrzostw świata do lat 20, chwilę później bił rekord transferowy Ekstraklasy, przenosząc się do CSKA Moskwa. Wtedy nie wiedział, jakie problemy spotka na drodze i jak potoczy się jego kariera, która była pełna zawirowań. Dziś gra w Iławie, na piątym poziomie rozgrywkowym w Polsce, korzysta z pomocy terapeuty, pracuje i żyje normalnie. W wywiadzie dla Flashscore podsumowuje te najpiękniejsze i najtrudniejsze momenty w swoim dotychczasowym życiu.

Dawid Janczyk był jednym z największych talentów w polskiej piłce. Dokładnie 20 lat temu, w kwietniu 2005 roku przebywał na testach w Chelsea jako niespełna 18-letni gracz. Ostatecznie w Londynie nie został, bo chciał szybciej zacząć karierę seniorską, stąd wybór padł na Legię Warszawa, z którą świętował mistrzostwo Polski. 

Następnie przeżył niesamowity turniej w Kanadzie podczas mistrzostwa świata do lat 20, kiedy Polska w fazie grupowej pokonała Brazylię, która wtedy w składzie miała takich zawodników, jak David Luiz, Marcelo, Alexandre Pato czy Luiz Adriano. Biało-czerwoni ostatecznie odpadli w 1/8 po porażce 1:3 z Argentyną, a gola na prowadzenie dla Polski strzelił właśnie Janczyk, który łącznie na tym turnieju zdobył trzy bramki. Argentyna awansowała dalej po dublecie Sergio Aguero i golu Angela Di Marii, a ostatecznie wywalczyła tytuł. Obaj później zrobili wielkie europejskie kariery.

Ta Dawida potoczyła się inaczej. Wprawdzie tuż po mistrzostwach był na fali, pobił rekord transferowy Ekstraklasy, odchodząc do CSKA Moskwa za ponad cztery miliony euro. Grał w Lidze Mistrzów m.in. przeciwko Roberto Carlosowi, ale trafił do Rosji jako 20-latek. Sam bez wsparcia najbliższych, co sprawiło, że zaczął korzystać z uroków życia, ponieważ jego stan materialny zdecydowanie się poprawił. Nie poradził sobie z prowadzeniem swojej kariery i to sprawiło, że nie dotarł do miejsca, gdzie jest np. Robert Lewandowski, mimo że miał talent i potencjał, żeby tak się stało. Janczyk jest zaledwie rok starszy od najlepszego polskiego piłkarza w historii, a kiedy on imponował formą na mistrzostwach świata U20 i bił rekord transferowy Ekstraklasy, to Lewandowski występował w Zniczu Pruszków, który grał na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce. 

Dawid Janczyk i Roberto Carlos podczas meczu Ligi Mistrzów w 2007 roku
Dawid Janczyk i Roberto Carlos podczas meczu Ligi Mistrzów w 2007 rokuMUSTAFA OZER / AFP / AFP / Profimedia

Janczyk dość szybko zakończył wielką karierę, ale w jej trakcie grał przeciwko takim gwiazdom jak, Romelu Lukaku, Kevin De Bruyne, Marcelo, Roberto Carlos, Sergio Aguero, Angel Di Maria i wielu innych. Sam w ostatnich latach walczył z uzależnieniem i stara się tę walkę wygrać. Dokładnie 20 lat po testach w Chelsea, gra w Jezioraku Iława na piątym poziomie rozgrywkowym w Polsce, gdzie otrzymuje ogromne wsparcie mentalne, co pomaga mu w życiu prywatnym. W debiucie strzelił dwa gole, więc wciąż może zachwycać kibiców, którzy mają możliwość oglądać go na boiskach w województwie warmińsko-mazurskim. 

Jego kariera miała wzloty i upadki, ale on wciąż szuka motywacji do zajmowania się piłką nożną, mimo tego, że we wrześniu skończy już 38 lat. Janczyk dla portalu Flashscore zdecydował się opowiedzieć o najważniejszych momentach w swoim życiu, ale nie o problemach z uzależnieniem, które chce zostawić głęboko w przeszłości. 

Testy w Chelsea i poznanie Mourinho 

Dawid na testy do Londynu pojechał jako niespełna 18-letni zawodnik, co było dla niego ogromnym przeżyciem. W Anglii nie został, bo chciał postawić na seniorską karierę, oto jak wspomina ten czas z perspektywy 20 lat. 

"Mieszkałem w hotelu zaraz obok Stamford Bridge. To było coś nowego, prawdziwe rozpoczęcie kariery piłkarskiej. Treningi z pierwszym i drugim zespołem. Duże doświadczenie jak dla tak młodego chłopaka. Zobaczenie piłkarzy, których oglądało się w telewizji, to było coś wspaniałego. Wszystko robiło ogromne wrażenie – stadion, baza treningowa. Spotkanie się z Jose Mourinho, możliwość trenowania z nim, to było coś świetnego. Nie zostałem w Londynie, ponieważ Chelsea chciała mnie zostawić w akademii, a ja byłem pewny siebie i gotowy na seniorską karierę i grę przynajmniej w Ekstraklasie, co się wydarzyło kilka miesięcy później, kiedy trafiłem do Legii Warszawa. Nie będę gdybał, co by się stało, gdybym tam został, może kariera potoczyłaby się inaczej. No i przede wszystkim w tym samym czasie zmarł papież Jan Paweł II, co bardzo mną wstrząsnęło jako katolikiem i pomogło podjąć decyzję o powrocie do kraju". 

Mistrzostwa świata U20 w 2007 roku i rywalizacja z Aguero

Polska w 2007 roku zszokowała fanów piłki nożnej, kiedy na inaugurację MŚ do lat 20 pokonała Brazylię po golu Grzegorza Krychowiaka. W kolejnych trzech spotkaniach dla biało-czerwonych strzelał już tylko Dawid Janczyk, który łącznie trzykrotnie trafiał do siatki rywalki, pokonując bramkarzy USA, Korei Południowej i Argentyny, gdzie wtedy między słupkami stał Sergio Romero

"To było cudowne przeżycie. Móc grać dla reprezentacji Polski na takim turnieju, przeciwko takim piłkarzom, którzy później zrobili wspaniałe kariery. Atmosfera w zespole była świetna i też super miejsce, które zawsze chciałem zobaczyć, czyli Kanada. Jeśli chodzi o grę – to był mój czas, moje "pięć minut". Bardzo żałuję tego meczu przeciwko Argentynie w 1/8. Prowadziliśmy 1:0 po moim golu, mogłem jeszcze strzelić jednego, oni byli w szoku. Zdecydował ten przebłysk Aguero, który już się wtedy mocno wyróżniał. On dał im awans, strzelił dwie bramki. Mimo wszystko to był wspaniały czas, jeden z najlepszych w moim życiu". 

"Największe wrażenie zrobił na mnie Sergio Aguero. To był już w tamtym momencie, kiedy graliśmy przeciwko sobie, pan piłkarz" – wspomina Janczyk. Aguero został wtedy królem strzelców z sześcioma golami. Janczyk znalazł się w czołówce strzelców. Tyle samo trafień co on zanotowali m.in. Angel Di Maria, Giovani dos Santos czy Alexandre Pato. 

Dawid Janczyk świętujący gola przeciwko USA podczas MŚ U20 w Kanadzie
Dawid Janczyk świętujący gola przeciwko USA podczas MŚ U20 w KanadzieČTK / AP / Ryan Remiorz

Rekordowy transfer do CSKA i przeprowadzka do Rosji w wieku 20 lat

Po mistrzostwach świata do lat 20 przyszedł czas na transfer. Niespełna 20-letni Janczyk dostał kontrakt życia z CSKA Moskwa. Rosyjski klub zapłacił za polski talent 4,2 miliona euro, co było ogromną kwotą na tamte warunki. Przez jakiś czas był to transferowy rekord Ekstraklasy, bo chwilę później za nieco więcej Łukasz Fabiański przeniósł się do Arsenalu. Polak miał stać się gwiazdą europejskiego formatu, ale nie wszystko poszło po jego myśli. 

"Klub był bardzo profesjonalny. Musiałem szybko nauczyć się języka, to był główny cel. Było ciężko, ale szybko się zaaklimatyzowałem, szybko wszedłem w zespół, polubiliśmy się. Ewidentnie było widać, że ten profesjonalizm, który osiągnąłem w Legii, bardzo mi pomógł. Mieszkanie w samej Moskwie wspominam bardzo dobrze, jeśli chodzi o miasto i ludzi. Do życia na tamten moment, bo teraz wiemy, jak sytuacja wygląda, było to odpowiednie miejsce. Niestety samotność, późniejszy brak grania w piłkę, spowodował problemy i to, że poprosiłem o transfer. Przeprowadziłem się do Belgii". 

Świetny rok w Lokeren i problemy w Beerschot

Przez 1,5 roku nie zdołał wywalczyć sobie miejsca w składzie CSKA i klub w końcu zgodził się na jego wypożyczenie. Na początku 2009 roku trafił do Lokeren, gdzie przeżywał bardzo dobry czas (14 goli w 32 meczach). Grał regularnie, trafiał do siatki, zyskiwał coraz większą renomę na tamtym rynku, ale był to jedynie przebłysk, który trwał tylko w tym miejscu. Później pojawiły się kolejne problemy. 

"Gra w Lokeren to był bardzo dobry moment. Strzelałem dużo bramek, byłem w czołówce klasyfikacji strzelców z Lukaku i Benteke. Tam było świetnie, ale w grudniu 2009 roku skończył się rok wypożyczenia. CSKA chciało mnie dalej wypożyczyć. Zgłosiło się Beerschot. Na tamten moment był to lepszy zespół. Po namowach agentów podpisałem umowę z tym klubem. Tam był świetny czas, bo urodziła się moja córeczka, chciałem się tym napędzić i pójść za ciosem, ale nie szło już tak dobrze, jak w Lokeren. W pewnym momencie zmienił się trener, który nie widział mnie w składzie, więc prezes po rozmowie ze mną powiedział, że mnie rozumie, że chcę odejść, bo chodzenie do pracy, gdzie nie sprawia ona przyjemności, to nie jest praca. Wypłacili mi resztę kontraktu i odszedłem z klubu".  

Dawid Janczyk w meczu Ligi Mistrzów przeciwko PSV w barwach CSKA Moskwa w 2007 roku
Dawid Janczyk w meczu Ligi Mistrzów przeciwko PSV w barwach CSKA Moskwa w 2007 rokuIGOR KHARITONOV / EPA / Profimedia

Zakręt w karierze i problemy z uzależnieniem. "Pieniądze zawróciły mi w głowie"

Po odejściu z Belgii Janczyk trafiał jeszcze na wypożyczenia do Korony Kielce i ukraińskiej Oleksandrii, ale w żadnym z tych miejsc nie zdołał się odbudować, a dodatkowo na horyzoncie pojawiły się inne problemy, nie tylko te piłkarskie. 

"Myślę, że za szybko poszedłem do Rosji. Pieniądze zawróciły mi w głowie. Już kilka lat temu to zrozumiałem. Kiedyś to wypierałem, ale jednak mogę potwierdzić, że właśnie tak było. Zarabiałem prawie 200 tysięcy złotych miesięcznie, z bonusami wychodziło czasami nawet więcej. Na tamte czasy były to ogromne pieniądze. Miałem duży przeskok w porównaniu z Legią. Wtedy się pogubiłem. Nie będę wracał do spraw związanych z nałogiem alkoholowym, bo mam ten czas za sobą i chcę wymazać to z pamięci, ale rzeczywiście wtedy zaczęły się problemy. Brakowało też szczęścia. Może gdyby nie było problemów w tym drugim klubie z Belgii, to życie potoczyłoby się inaczej, ale nie ma co gdybać. Potoczyło się, jak się potoczyło. Po kolejnych wypożyczeniach ciągle byłem graczem CSKA w 2012 roku, bo przedłużali mi kontrakt za każdym odejściem. Łącznie wyszło 7,5 roku kontraktu, ale wtedy do Moskwy fizycznie nie wróciłem. Byłem w Polsce, przestałem grać w piłkę, miałem blisko trzy lata przerwy". 

Próby powrotu do gry 

W 2014 roku wrócił na murawę, a jego nowym klubem został Piast Gliwice. Powrót na najwyższy poziom rozgrywkowy się nie udał, a później zaczęło się schodzenie coraz to niżej w szczeblach polskiej piłki nożnej. 

"To nie były sprawy związane już stricte z moim uzależnieniem. To nie miało wpływu na to, że nie wyszło. Decydowały bardziej sprawy rodzinne. Często zmieniałem te kluby, ale powody były różne. Z jednego sam odchodziłem, w kolejnym gdzieś się nie dogadywaliśmy w kwestiach finansowych. Do tego dochodziły sprawy prywatne. To powodowało, że miałem załamania, tak jak wspominałem w książce. Próbowałem to wszystko ratować, ale się nie udawało". 

Powrót do normalności, praca, terapie z psychologiem i gra w 4 lidze

Obecnie Dawid Janczyk ma blisko 38 lat, ale zaczyna kolejny, nowy, oby dużo lepszy rozdział w swoim życiu. Na początku 2025 roku trafił do Iławy, gdzie miejscowy Jeziorak gra na piątym poziomie rozgrywkowym w Polsce, jednak jest to zasłużony w Polsce klub, jeden z bogatszą historią w województwie warmińsko-mazurskim – przez pięć lat występował na drugim poziomie rozgrywkom. Janczyk opowiada, że otrzymał duże wsparcie od Jezioraka. 

"Miałem kilka innych ofert, nawet z 3 ligi z tego regionu, ale niespodziewanie otrzymałem telefon od Leszka Gajewskiego (menagera klubu). Przedstawił mi ofertę, cały plan, jak to będzie wyglądać. Dla mnie najważniejsze było to, żeby treningi odbywały się pięć razy w tygodniu, żeby otrzymać pracę i wsparcie terapeutyczne, żeby utrzymywać cały czas abstynencje. On wiedział o moich wcześniejszych problemach i przedstawił to dokładanie tak, jak chciałem, żeby wyglądało. Dlatego tu przyjechałem, od razu przekonałem się, jak to będzie działać. Spotkania z terapeutą, mam już pracę, strzeliłem pierwsze gole, więc myślę, że Iława zostanie miejscem, gdzie będę mógł się zatrzymać na dłużej. Otrzymałem od klubu ogromne wsparcie. Mój plan dnia jest bardzo napięty, więc nie mam czasu na myślenie o głupotach, które wiadomo, że były w poprzednich klubach, co też miało znaczenie, że trudniej było mi się podnieść".   

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen