Królewscy byli zdecydowanym faworytem do awansu, ale Manchester City już dostał bolesną lekcję na temat bycia pewniakiem… Stara Dama miała za co rehabilitować się kibicom, a Igor Tudor nie czuł presji na awans. Bianconeri wykonali już plan na ten turniej i w Miami mieli przede wszystkim dobrze wypaść, niezależnie od wyniku.
Sprawdź szczegóły meczu Real Madryt – Juventus FC
Niezły start Juve, mocny koniec połowy Realu
Determinację do zmazania wstydu z porażki 2:5 widać było u piłkarzy Juve na początku meczu. Choć gra piłką była domeną Królewskich, to początkowo mieli jedynie uderzenie Viniciusa, po rykoszecie zgaszone przez Di Gregorio. Odpowiedź Starej Damy okazała się bardziej imponująca. Kolejno próbowali Randal Kolo Muani w akcji sam na sam (tuż nad poprzeczką), a po nim petardę Yildiza rykoszetem zbił poza bramkę Tchouameni.
Vinicius okazał się przed przerwą świetnie zneutralizowany przez Alberto Costę, a dyscyplina defensywna Juve sprawiła, że atak pozycyjny Realu kończył się często podaniami po obwodzie, bez szans na zagrożenie bramce.
Za to w 23. minucie Francisco Conceicao posłał jadowitą główkę, którą w rękawicach zdusił Courtois. Golkiper Los Blancos nie miał wiele pracy, to Michele Di Gregorio urastał do rangi bohatera. W 30. minucie instynktownie bronił uderzenie Bellinghama na linii bramkowej, a na przerwę schodził także z fantastyczną paradą po strzale Valverde.
Tylko Garcia przełamał ścianę Di Gregorio
Do dynamiki gry w pierwszej odsłonie można było się kilka razy przyczepić. Za to po przerwie zaczęło się od świetnej dla oka piłki z obu stron. Valverde zaczął po minucie uderzeniem obok słupka, swoje szybkie przejścia miało też Juve, ale przewaga Los Blancos wydawała się rosnąć, gdy w 53. minucie Dean Huijsen oddał nieoczekiwany strzał, zatrzymany znów przez golkipera Juve. Minutę później nie miał już szans, gdy Trent Alexander-Arnold posłał miękko piłkę na głowę Gonzalo Garcii, który otworzył wynik.
Z próbą szybkiej odpowiedzi ruszył Chico Conceicao, lecz Courtois zatrzymał go pewnie. Znacznie większą gimnastyką musiał wykazywać się znów Di Gregorio. Po dograniu Viniego w 61. minucie Valverde uderzył przewrotką, która nie minęła rąk golkipera Starej Damy. Realnie blisko wyrównania Juve znalazło się dopiero po strzale Nico Gonzaleza na 20 minut przed końcem. Niestety, uderzył obok słupka.
Każde niecelne uderzenie Juventusu było karane groźniejszą sytuacją Realu i na kwadrans przed końcem Di Gregorio wyczyniał cuda ponownie, broniąc zaskakującą próbę Ardy Gulera w gąszczu nóg. Wejście na boisko Kyliana Mbappe zdecydowanie ożywiło trybuny, lecz podobnego wpływu na boisku widać nie było. To Aurelien Tchouameni miał kolejną niebezpieczną sytuację w 83. minucie, umożliwiając Di Gregorio dziesiątą świetną interwencję.
Końcowe minuty, w tym pięć doliczonych, upłynęły pod znakiem kontroli skromnego prowadzenia przez Królewskich. Real Madryt najskromniejszym możliwym zwycięstwem zapewnił sobie awans do ćwierćfinału KMŚ, w którym zmierzy się z lepszym z pary Borussia - Monterrey.
_______________________________________________
Sponsorowane:
Klubowe Mistrzostwa Świata FIFA – każdy mecz za darmo, tylko na DAZN.
Zaloguj się tutaj i zacznij oglądać.
_______________________________________________
