Kolarz Lidl-Trek był nie do zatrzymania w swoim 50. zawodowym zwycięstwie w karierze i tym samym odkupił swoje rozczarowanie po tym, jak choroba przeszkodziła mu w kampanii Milano-San Remo.
Duńczyk komfortowo przekroczył linię mety przed goniącym go peletonem, a ostatnie miejsca na podium zajęli Tim Merlier (Soudal-Quick-Step) i kolega z drużyny Lidl-Trek, Jonathan Milan.
Pedersen wcześniej wygrywał wyścig wyprzedzając uciekających rywali, jednak w niedzielę przekroczył linię mety w znacznie bardziej imponujący sposób, odjeżdżając solo z ucieczki na 56 km przed metą.
Pedersen wyprzedził peleton o 1:22 na 10 km przed metą i wciąż miał prawie minutę przewagi na mecie, gdzie świętował jeden z najlepszych występów w karierze.
"To szaleństwo. Nigdy nie spodziewałem się, że będę w stanie zrobić coś takiego. Pomyślałem, że ok, spróbujmy otworzyć wyścig i to też mogło się skończyć gównem, a w pewnym momencie osiągasz punkt, z którego nie ma powrotu" - powiedział zwycięzca wyścigu Mads Pedersen dla Roadcycling.com.
"Nigdy nie byłem lepszy niż teraz, a moje ostatnie występy to potwierdzają. Wciąż walczyłem na ostatnim kilometrze, a z doświadczenia wiem, jak szybki jest wyścig na ostatnich pięciu kilometrach, więc ani przez chwilę nie czułem się bezpiecznie. To dodaje nam pewności siebie przed niedzielnym Roonde van Vlaanderen" - powiedział Pedersen po wyścigu.