Tysiące manifestantów wdarło się na trasę w różnych punktach w centrum stolicy, zanim kolarze zdążyli pierwszy raz przejechać przez linię mety, rozpoczynając rundy po mieście. To skutecznie sparaliżowało wyścig. Protestujący przeciwko wojnie w Strefie Gazy zniszczyli barierki zabezpieczające trasę. W niektórych miejscach policja zareagowała, strzelając do tłumu pociskami z gazem łzawiącym.
Już kilka dni przed zakończeniem wyścigu zapowiedziano, że nad bezpieczeństwem kolarzy i widzów na ostatnim etapie będzie czuwać 1100 policjantów i 400 dodatkowych funkcjonariuszy żandarmerii. Przedsięwzięte środki miały być „porównywalne ze szczytem NATO w Madrycie w 2022 roku”, ale okazały się niewystarczające.
80. edycja hiszpańskiego wyścigu od początku była zakłócana demonstracjami, zwłaszcza przeciwko obecności drużyny Israel-Premier Tech. Protesty spowodowały skrócenie 11. etapu bez wyłonienia zwycięzcy na mecie w Bilbao, gdzie doszło do starć policji z aktywistami. Skrócono także dwa inne etapy, w tym o ponad połowę jazdę indywidualną na czas w Valladolid.

Po wydarzeniach w Bilbao dyrektor techniczny wyścigu Kiko Garcia zasugerował, że jednym ze sposobów na zakończenie protestów byłoby wycofanie się zespołu Israel-Premier Tech. Tak się nie stało, manifestantom nie wystarczyło usunięcie z koszulek ekipy nazwy „Israel”. Premier tego kraju Benjamin Netanjahu pogratulował drużynie, że „nie poddała się nienawiści i zastraszaniu”.
W niedzielę, jeszcze przed incydentami, premier Sanchez wyraził swój „podziw” dla demonstrantów, jednocześnie podkreślając swój „szacunek” wobec kolarzy.
Vingegaard był niezagrożony
Pod względem sportowym wygrał główny faworyt - Jonas Vingegaard, odnosząc jeden z cenniejszych sukcesów w karierze, obok dwóch zwycięstw w Tour de France (2022-23). We Vuelcie startował po raz trzeci, stał już na drugim stopniu podium w 2023 roku. W poprzednim sezonie nie ścigał się w Hiszpanii, wybierając Tour de Pologne, w którym okazał się najlepszy.
28-letni Duńczyk przejechał ponad połowę Vuelty w czerwonej koszulce lidera. Po drodze wygrał trzy etapy, w tym przedostatni, na szczycie Bola del Mundo, gdzie postawił kropkę nad i. Przez wiele dni próbował nawiązać z nim walkę triumfator etapu na Angliru Portugalczyk Joao Almeida (UAE Team Emirates-XRG), którego strata nie przekraczała minuty, ale szansę na odrobienie dystansu odebrała mu... decyzja o skróceniu jazdy na czas w Valladolid, gdzie zmniejszył stratę do Vingegaarda tylko o 10 sekund.
Dyrektor sportowy drużyny Visma-Lease a Bike Grischa Niermann ocenił, że Vingegaard podczas wyścigu nie był w najwyższej formie.
"Musimy przyznać, że to nie był najlepszy Jonas, jakiego widzieliśmy, ale wystarczająco dobry, by zwyciężyć" - skomentował Niermann.
W klasyfikacji generalnej Vingegaard wyprzedził Almeidę o 1.16 oraz o 3.11 dwukrotnego mistrza olimpijskiego w kolarstwie górskim Brytyjczyka Toma Pidcocka (Q36.5 Pro Cycling Team).
Najlepszym sprinterem został Duńczyk Mads Pedersen (Lidl-Trek), w klasyfikacji górskiej zwyciężył Australijczyk Jay Vine (Red Bull-Bora-hansgrohe), w młodzieżowej Amerykanin Matthew Riccitello (Israel-Premier Tech), a w drużynowej - UAE Team Emirates-XRG.
Trzej najlepsi kolarze oraz triumfatorzy innych klasyfikacji nie stanęli na podium. Oficjalną ceremonię odwołano z powodu chaosu na mecie.
W wyścigu startowało dwóch polskich kolarzy. Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers) zajął 83. miejsce, natomiast sprinter Stanisław Aniołkowski (Cofidis) został sklasyfikowany na przedostatniej, 152. pozycji.