Sochan, który opuścił początek sezonu z powodu kontuzji nadgarstka, tradycyjnie już był rezerwowym. W poniedziałek spędził na parkiecie zaledwie cztery minuty. Trafił jeden z dwóch rzutów z gry. Miał też trzy zbiórki i odnotował stratę.
Poniedziałkowe spotkanie nie było łatwe dla Spurs, którzy po dwóch kwartach prowadzili różnicą 20 punktów, ale czwartą rozpoczynali... przegrywając dwoma. Decydująca część meczu była najbardziej zacięta. Na niecałe dziewięć minut przed końcową syreną zespół z San Antonio ponownie był górą, jego przewaga urosła do ośmiu "oczek" po akcji Keldona Johnsona, ale 59 sekund przed końcem to Pelicans wygrywali. Zagrania Dylana Harpera i De’Aarona Foxa zapewniły jednak zwycięstwo drużynie gości.
Spurs do wygranej poprowadzili Harrison Barnes – 24 punkty oraz debiutant Harper – 22. Po stronie gospodarzy najlepszy występ zanotował Derik Queen, który po raz pierwszy w karierze miał tzw. triple-double: 33 pkt, 10 zbiórek i 10 asyst. Trey Murphy dołożył 32 pkt.
Zespół z San Antonio z bilansem 16 zwycięstw i siedmiu porażek zajmuje piąte miejsce w Konferencji Zachodniej. Ekipa z Nowego Orleanu poniosła siódmą porażkę z rzędu. Z bilansem 3-22 jest ostatnia na Zachodzie.
Phoenix Suns na wyjeździe pokonali Minnesota Timberwolves 108:105, kończąc na pięciu serię zwycięstw gospodarzy. „Leśnym Wilkom” nie pomogło 40 punktów Anthony’ego Edwardsa. Po stronie gości najlepiej zaprezentował się Mark Williams – 22.
Z bilansem 14-10 Suns plasują się na siódmej pozycji w Konferencji Zachodniej. Timberwolves mają bilans 15-9 i są jedno miejsce wyżej.
W innym poniedziałkowym meczu Indiana Pacers wygrali u siebie z Sacramento Kings 116:105. To drugie z rzędu zwycięstwo finalistów poprzedniego sezonu (6-18), którzy są na 14. miejscu w Konferencji Wschodniej. Kings mają identyczny bilans i zajmują tę samą lokatę, ale na Zachodzie.
