Gilgeous-Alexander po raz piąty w karierze uzyskał minimum 50 punktów jednego wieczoru. W historii Thunder tylko jednemu koszykarzowi udało się to tyle razy - Russellowi Westbrookowi.
Do rozstrzygnięcia starcia tegorocznych finalistów NBA potrzebne były dwie dogrywki. Broniący tytułu zespół Thunder po raz drugi z rzędu zwyciężył po dwukrotnym przedłużeniu gry - we wtorek ograł Houston Rockets 125:124.
W Indianapolis powody do zadowolenia miał też inny zawodnik gości Ajay Mitchell, który rzucił 26 punktów, także najwięcej w karierze. W barwach gospodarzy najlepiej zaprezentował się Bennedict Mathurin - 36 punktów i 11 zbiórek. Pascal Siakam dołożył 32 punkty i 15 zbiórek.
W drugim czwartkowym meczu również konieczna była dogrywka, ale jedna - Golden State Warriors wygrali u siebie z Denver Nuggets 137:131. Gordon rzucił dla gości 50 punktów, co jest jego najlepszym dorobkiem w karierze, ale bohaterem spotkania był Curry z 42 punktami. Trzy z nich zdobył w ostatnich sekundach czwartej kwarty, doprowadzając do remisu. Wcześniej prowadzenie gospodarzom, także rzutem za trzy, dał Gordon.
Do zwycięstwa Warriors w dużym stopniu przyczynił się też Serb Nikola Jokic z trzecim z rzędu triple-double w swoim pierwszym meczu sezonu: miał 21 punktów, 13 zbiórek i 10 asyst.
