Ethan Katzberg po raz kolejny potwierdził, że jest "kosmitą", jeśli chodzi o rzut młotem. Kanadyjczyk w finale tej konkurencji podczas mistrzostw świata rzucił młot na odległość 84.70 m, co dało mu oczywiście złoty medal. Do zdobycia "krążka" potrzebne były dziś rzuty pod granicę 83 metrów. Paweł Fajdek zajął ostatecznie 7. miejsce.
Finał konkursu rzutu młotem stał na historycznym poziomie, a Paweł Fajdek musiałby się wspiąć na wyżyny swoich możliwości i formy sprzed kilku dobrych lat, żeby móc rywalizować o krążek.
Nie zawiódł faworyt Ethan Katzberg, który posłał młot na odległość 84.70, co jest rekordem mistrzostw świata. Kanadyjczyk był zdecydowanie lepszy od swoich pozostałych rywali, którzy przecież osiągali również fenomenalne rezultaty.
Niespodziewanie srebrny medal zdobył Niemiec Merlin Hummel, który pobił rekord życiowy i rzucił 82.77, brąz wywalczył Węgier Bence Halasz 82.69. Niezwykłe jest to, że czwarty Ukrainiec przekroczył 82 metry (82.02) i taka odległość nie wystarczyła do zajęcia miejsca na podium. Kolejni zawodnicy rzucali już poniżej 79 metrów.
Ostatecznie Paweł Fajdek, pięciokrotny mistrz świata, zajął siódmą pozycję z wynikiem 77.75.
To był historyczny pierwszy od 2011 roku konkurs rzutu młotem, w którym na podium nie stanął żaden Polak. Wojciech Nowicki, wicemistrz świata z ostatniej imprezy, nie pojawił się w Tokio z powodu kontuzji.