Pia Skrzyszowska czasem 12,49 zajęła piąte miejsce w finałowym biegu na 100 m przez płotki w lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Tokio. - Mój tata to świetny trener. Najwyższa forma znów w najważniejszym momencie, a o finale marzyłam od lat - powiedziała Polka.
Wygrała Szwajcarka Ditaji Kambundji – 12,24. Srebrny medal zdobyła Nigeryjka Tobi Amusan – 12,29, a brąz wywalczyła Amerykanka Grace Stark – 12,34.
Polka miała najlepszą reakcję startową ze wszystkich finalistek – 0,141 s.
"W odpowiednim momencie pobiegłam najlepiej. Dziewczyny, które lepiej biegały ode mnie w tym sezonie albo nie wystąpiły w finale, albo były gorsze. Jestem piąta i jestem z tego bardzo dumna. Mój tata to świetny trener, bo znów forma przyszła w najważniejszym momencie" – powiedziała Skrzyszowska. Dodała, że nie wie, jak tata Jarosław to robi, ale wierzy mu w 100 procentach.
"Zawsze mówił mi: spokojnie, na treningach jest dobrze. Mimo moich zwątpień cały czas go słuchałam. Mam nadzieję, że kolejne mistrzostwa świata nie będą na końcu sezonu, bo to mentalnie męczarnia, ale było warto" – oceniła Skrzyszowska.
Podkreśliła, że ona i jej tata dołączają na poszczególne obozy do grupy Holendrów.
"To około trzy obozy w roku. Na co dzień trenuję sama, ale zdecydowanie z Nadine Visser z Holandii tworzymy team i pomagamy sobie wzajemnie" – podkreśliła Polka.
Skrzyszowska była zadowolona, że w Tokio uzyskała najlepszy rezultat w sezonie.
"W finale czułam się bardzo spokojna, zrelaksowana, czułam się optymalnie. Półfinał był zdecydowanie bardziej stresujący, bo już kilka razy go nie przebrnęłam. Nie myślę o tym, czy do podium było blisko. W Nankinie na HMŚ było dużo bliżej, bo to były tysięczne i byłam czwarta. Stojąc na starcie, wiedziałam, że trzeba robić swoje. Zrobiłam, co mogłam" – wskazała.
Teraz Skrzyszowska pojedzie na wakacje... do Japonii. "Moja siostra tutaj jest i wspierała mnie z trybun. Czeka na mnie. Japonia na nas czeka. Głównie będzie to Tokio, Kioto i Osaka" – wyjaśniła.
Płotkarka powiedziała, że nie było jeszcze rozmowy o tym, czy dołączy w weekend i wesprze sztafetę 4x100 metrów. "Na razie nic nie mówię. Może tak, może nie, musimy pogadać" – dodała.