Oszczepnik Dawid Wegner wynikiem 85,67 poprawił rekord życiowy i awansował do finału lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio. – Jestem w szoku, bo oszczep wystrzelił jak z łuku, ale nie ma co pompować balonika. Trzeba ochłonąć i robić swoje – ocenił Polak.
Wegner jest czwartym Polakiem, który rzucił powyżej 85 metrów aktualnie obowiązującym modelem oszczepu. Rekord kraju od 2021 roku należy do Marcina Krukowskiego – 89,55. Wegner poprawił swój rekord życiowy o 2,27m.
"Jestem w szoku, ale nie ma co pompować balonika. W tym roku rzuciłem 83,40, a teraz kolejną życiówkę. Naprawdę jestem wniebowzięty. Będę analizował wszystko w hotelu. Jutro jest finał, trzeba się skupić" – mówił Wegner.
Sam przyznawał, że jest mocno zszokowany. "Głowa tutaj w Tokio się gotuje, bo jest 35 stopni. Bardzo trudno skupić się na technice, ale po dwóch nieudanych rzutach powtarzałem sobie w głowie, że trzeba zaryzykować. W trzecim rzucie szybciej poleciałem na nogach, ręka została z tyłu i z tego łuku oszczep wystrzelił" – analizował pochodzący z Bydgoszczy zawodnik.
Przyznał, że nigdy - nawet na treningu - nie osiągnął podobnej odległości.
"Nie myślałem, że tak daleko rzucę. Jeżeli w finale tak wyjdzie to wykasuję wynik z Budapesztu z mistrzostw świata, gdzie byłem dziewiąty. Taki rezultat jak dziś otworzy bowiem drogę do TOP8. Nie ma co jednak pompować balonika, trzeba działać i tyle" - tonował nastroje Wegner.
Jego zdaniem w czwartek trzeba odtworzyć te same ruchy, co w trzeciej, rekordowej próbie. "Wiadomo, że trzeba to jednak zrobić na chłodno. Muszę zobaczyć filmik, co tam zrobiłem, bo wiadomo, że nigdy tak w życiu nie rzucałem. Muszę zobaczyć, co zrobiłem dobrze, co zaplusowało, bo 85,67… Trzeba z trenerem Leszkiem Walczakiem przeanalizować to i tyle" – mówił spokojnie polski oszczepnik. "Wystrzeliło samo z siebie. Dużo energii w tym było. Sam się dziwię, że jestem zdolny, aby tak daleko rzucać" – dodał.
Zdaniem Polaka w finale może rzucić tak daleko, bo „trzy rzuty go aż tak nie zmęczyły”. "Trzeba ochłonąć, popatrzeć i robić swoje jutro" – skwitował. "W szoku jestem bardzo i tyle. Jutro trzeba działać. Trener mnie podpuszcza, ale tu trzeba mieć chłodną głowę i rozgrzane ciało. Tyle" - podsumował niespodziewany finalista mistrzostw świata w Tokio.
Najlepszy w grupie A był Niemiec Julian Weber – 87,21, a Wegner uzyskał drugi wynik. Cyprian Mrzygłód rzucił 81,47 i odpadł z dalszej rywalizacji. W grupie B startuje jeszcze Marcin Krukowski.