Maria Żodzik wynikiem 1,92 m awansowała do finału skoku wzwyż w lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Tokio. Reprezentantka Polski o medal powalczy w niedzielę. – Trzeba będzie skoczyć minimum 2,00, żeby stanąć na podium. Ja najpierw celuję w ósemkę, małymi łyżeczkami – powiedziała.
Żodzik pochodzi z Białorusi, ale od kilku lat mieszka w Polsce. Jej dziadkowie byli Polakami. W marcu 2024 roku decyzją prezydenta RP Andrzeja Dudy otrzymała polskie obywatelstwo.
"To mój pierwszy finał globalnej imprezy, jestem z siebie zadowolona" – powiedziała PAP Żodzik, która na ogół stroni od rozmów z dziennikarzami. W czwartek była jednak w bardzo dobrym humorze po eliminacjach.
"Sądziłam, że awans da 1,95, ale nie trzeba było tak wysoko dziś skakać. Może to przez deszcz" – analizowała reprezentantka Polski.
Wskazała, że czasami zdarza się jej strącić poprzeczkę na niższej wysokości i tak było w Tokio przy pierwszej próbie na 1,83. "Potem skoki były już dobre. Musiałam wyczuć rozbieg. Skocznia mi pasuje, wszystko jest dobrze" – mówiła z uśmiechem Żodzik.
Polka powiedziała, że dla niej dłuższa przerwa przed finałem jest dobra, bo z fizjoterapeutami pracuje od jakiegoś czasu nad drobnym urazem. "Mogę poprawić zdrowie, odpocząć. Przed wyjazdem doznałam kontuzji, ale dziękuję fizjoterapeutom, bo wykonali dużą pracę, abym mogła tu wystartować i jest finał" – podkreśliła.
Nie chciała mówić, ile może skoczyć w finale. "Nie wiem, jak to będzie po dwóch dniach bez skoków w piątek i sobotę, bo nigdy nie startowałam w takich odstępach. Na poprzednich imprezach się stresowałam, bo nie poznałam jeszcze reprezentacji, a teraz wszystkich znam. Jestem spokojna, dobrze się czuję" - mówiła. Podkreśliła, że nie chciałaby konkursu w deszczu, mimo że taki wygrała w Diamentowej Lidze w tym sezonie.
"Lepiej, żeby była dobra pogoda. Dziewczyny są na pewno tak przygotowane, że trzeba będzie skakać minimum dwa metry, żeby stanąć na podium. Ja celuję najpierw w czołową ósemkę, małymi łyżeczkami. Na treningach nigdy nie skaczę wysoko, zresztą mam taki sezon, że są zawody, potem urazy, potem znów zawody. Tak bywa" – powiedziała Żodzik.
W niedzielnym finale weźmie udział 16 zawodniczek. Do awansu wystarczył wynik 1,88. Zdecydowaną faworytką jest rekordzistka świata Jarosława Mahuczich z Ukrainy. O zwycięstwo powalczą także Australijki Eleanor Patterson i Nicola Olyslagers.