Początek meczu układał się po myśli Polki, która pewnie wygrała swoje podanie i miała dwa break pointy przy serwisie rywalki, jednak ich nie wykorzystała. Zrobiła to natomiast Japonka w trzecim gemie i wyszła na prowadzenie 2:1.
Fręch odrobiła stratę w szóstym gemie, ale od tego momentu byliśmy świadkami serii przełamań. Przerwała to Hibino, która zdołała utrzymać podanie przy stanie 5:4 i wygrała pierwszą partię.
Drugi set rozpoczął się od przełamań z obu stron. Jednak od stanu 1:1 obie tenisistki już wyglądały zdecydowanie lepiej przy swoim serwisie. Jedyną szansę na przełamanie miała Fręch w ósmym gemie, ale nie zdołała tego wykorzystać. Losy tej partii rozstrzygały się w tie-breaku.
Decydujący gem układał się idealnie dla Polki, który zdobyła dwa mini breaki i miała trzy punkty przewagi. Przy stanie 3:0 Fręch wyrzuciła poza kort łatwą piłkę, następnie agresywnie zagrała Hibino i wróciła z bardzo trudnej sytuacji. Był to ważny moment tie-breaka. Hibino wyszła na prowadzenie 4:3. Magdalena nie zdołała odwrócić sytuacji i ostatecznie przegrała 5:7.
Polka może liczyć na udział w turnieju głównym jako szczęśliwa przegrana, podobnie jak miało to miejsce w Indian Wells, ale w tej sytuacji już nic nie zależy od niej.
Wynik:
Nao Hibino (137. WTA) – Magdalena Fręch (105. WTA) 6:4; 7:6(5).