Poniedziałkowy wieczór w świecie polskiej piłki upłynął, jak przed laty, nad dyskusjami o ustawianiu meczów. To efekt materiału Mateusza Migi z TVP Sport, który opisał powrót procederu do niższych klas rozgrywkowych polskiej piłki. I choć match-fixing nie jest problemem tylko piłkarskim, to na przykładach drużyn futbolowych zjawisko zostało opisane.
Głównym źródłem informacji jest były pracownik jednego z największych operatorów zakładów sportowych. To on przygotował wykresy obrazujące podejrzaną aktywność u bukmacherów związaną z konkretnymi meczami. Zwykle na czwartym szczeblu rozgrywek obserwuje się sumy zakładów idące w dziesiątki, ewentualnie setki euro. Tymczasem we wskazanych przykładach mowa nawet o dziesiątkach tysięcy stawianych w określonych momentach na bardzo konkretne wyniki lub zdarzenia.
Poza opisem procederu pojawiają się konkretne przykłady meczów, które budzą podejrzenia. A że są dostępne ich skróty, można oglądać np. cztery rzuty karne w pierwszej połowie spotkania Concordii Elbląg z Pilicą Białobrzegi. W tym samym czasie u bukmacherów trwał wzmożony ruch, a suma zakładów była niecodzienna.
Jako przykłady przywoływane są również niedawne mecze Odry Wodzisław (w jednym z nich obrońca sam dośrodkowuje w kierunku własnej bramki) czy październikowy pojedynek Błękitnych Stargard z Unią Janikowo. Wokół tych spotkań miało się pojawić wiele zakładów na wysokie sumy.
PZPN reaguje i potwierdza
Niecałą dobę po publikacji pojawił się oficjalny komunikat PZPN w tej sprawie. Już w pierwszych zdaniach pojawia się informacja, że również piłkarska centrala dostrzega niepokojące zjawiska.
"Polski Związek Piłki Nożnej od końcowej fazy sezonu 2021/2022 obserwuje zwiększoną działalność międzynarodowych grup przestępczych, które usiłują w nieuczciwy sposób uzyskać wpływ na przebieg meczów piłkarskich lub zdarzenia boiskowe, będące przedmiotem zakładów bukmacherskich, w szczególności w niższych klasach rozgrywkowych".
W dalszej części komunikatu pojawia się wskazanie na czwarty szczebel rozgrywek jako ten, w którym PZPN potwierdza podejrzaną aktywność. Jednocześnie piłkarska centrala uspokaja, że mecze dwóch najwyższych szczebli są od lat objęte monitoringiem szwajcarskiej firmy SPORTRADAR.
"Od sezonu 2022/2023 mecze piłkarskie również II ligi oraz III ligi, a także CLJ, będące przedmiotem zakładów bukmacherskich, formalnie podlegają analizie firmy SPORTRADAR na podstawie umowy zawartej w sierpniu br." - pisze dalej PZPN.
Organizator rozgrywek zapewnia, że jest gotowy na współpracę z organami ścigania, a rzecznik dyscyplinarny we wrześniu przekazał im informacje dotyczące jedenastu meczów.