Dla Błachowicza była to druga walka w tym roku po tym, jak w marcu przegrał z Carlosem Ulbergiem. W 2024 roku z powodu kontuzji "Legendary Polish Power" ani razu nie pojawił się w oktagonie. Z tego względu też zmieniła się jego sytuacja w UFC. Były mistrz dostawał walki z niżej notowanymi rywalami, aby sprawdzić ich przed wejściem do światowego topu oraz żeby przekonać się czy on sam jest w stanie walczyć na najwyższym poziomie.
Dla 33-letniego Guskova była to szósta walka w UFC po czterech zwycięstwach z rzędu. Przed dzisiejszą galą zajmował on 11. miejsce w rankingu kategorii półciężkiej, czyli sześć lokat za Polakiem.
W pierwszej rundzie obaj zawodnicy się badali i nie dochodziło do mocnych starć. Bardziej aktywny był Błachowicz, ale walczył bardzo oszczędnie. Mało się ruszał, ale wyprowadzał skuteczne uderzenia i znane z jego walk niskie kopnięcia. Jego rywal podchodził za to z dużym respektem do byłego mistrza. Potrafił być dużo szybszy, ale rzadko korzystał z tego atutu.
Druga runda powędrowała zdecydowanie na konto Guskova, a Błachowicz przeżywał w niej trudne chwile. Mniej więcej w połowie dystansu Polak został posłany na deski. Nie odcięło mu prądu, ale jednak walczył z pleców. Uzbek przeleżał na nim solidne dwie minuty, w trakcie Błachowicz starał się założyć mu dźwignie, ale nic z tego nie wyszło, a ostatecznie przyjął dużo ciosów z góry, w tym łokcie, od których na jego twarzy pojawiła się krew.
W trzeciej, ostatniej rundzie, Guskov nie poszedł jednak po swoje. Walczył asekuracyjnie, jakby myślał, że prowadzi na kartach punktowych i wystarczy mu dotrwać do końca. Błachowicz nie miał oczywiście zbyt dużo sił, ale jednak wyprowadzał kolejne ataki i nacierał, a jego trenerzy zachęcali go do wywierania presji. W efekcie Polak wyprowadził więcej ciosów od stroniącego od bitki rywala, a na kilka sekund przed końcem walki Polak posłał rywala na deski, co mogło zaważyć na werdykcie.
Gdy Bruce Buffer ogłaszał zwycięzcę okazało się, że jeden z sędziów wypunktował 29-28 na korzyść Błachowicza za dwie wygrane rundy, ale dwóch pozostałych dało remis 28-28, ponieważ drugą rundę potraktowało jako zdecydowane zwycięstwo Guskova 10-8. W efekcie mieliśmy większościowy remis, a żaden z zawodników nie może czuć się zwycięzcą.
Dla Błachowicza to już czwarta z rzędu walka, w której jego ręka nie powędrowała do góry. Zremisował pojedynki z Magomedem Ankalaevem oraz Guskovem, a także poległ w konfrontacjach z Alexem Pereirą i Ulbergiem. Jego ostatnia wiktoria miała miejsce w maju 2022 roku z Alexandarem Rakiciem.
