Jedni powiedzą, że walka była porażająco nudna, drudzy, że zobaczyliśmy w niej geniusz parterowy Czimajewa. Startujący pod flagą Zjednoczonych Emiratów Arabaskich nowy mistrz całkowicie zdominował wszystkie pięć rund walki z Du Plessisem i jedyne czego nie był w stanie zrobić, to zakończyć walki przed czasem.
Przez bite 25 minut pojedynku Afrykaner nie stanowił dla niego absolutnie żadnego zagrożenia. Na początku każdej rundy Czimajew dobierał się do niego w celu sprowadzenia walki do parteru i praktycznie zawsze mu się to udawało. Zachodził rywala za plecy lub kontrolował w parterze i zasypywał ciosami.
Przebieg każdej z pięciu rund był więc bardzo podobny, a bezbronny Du Plessis był obijany pojedynczymi uderzeniami, które nie nudziły się nowemu mistrzowi i które wyprowadzał je niemal mechanicznie. Sam nie był w stanie za to odpowiedzieć w żaden sposób i pożegnał się z pasem mistrzowskim - wszyscy sędziowie wskazali 50-44 dla Czimajewa.
Wcześniej swój pojedynek wygrał Michał Oleksiejczuk, który już w pierwszej rundzie skończył przez nokaut Geralda Meerschaerta, notując tym samym drugą z rzędu wygraną po wcześniejszych trzech porażkach.