Tylko cztery wielkie kluby w Europie mają szansę skończyć wrzesień z kompletem zwycięstw. Bayern zapewnił sobie przedłużenie błyskotliwej serii w piątek, teraz wyzwania stoją przed Liverpoolem, Realem Madryt i FC Porto.
Głównym wydarzeniem piątku było zdobycie setnego gola przez Harry’ego Kane’a w barwach Bayernu. Bayernu bezbłędnego, dodajmy, bo wygrywającego absolutnie wszystko od początku sezonu. Wybierając trzy najciekawsze wydarzenia, które jeszcze przed nami, idziemy w kierunku pozostałych klubów z passą samych zwycięstw w nowym sezonie.
Crystal Palace – Liverpool (sobota o 16:00)
Mistrzowie Anglii w pięciu meczach Premier League mogli nabawić co niektórych swoich kibiców stanu przedzawałowego, ale zawsze dochodziło do happy endu. W aż czterech z pięciu meczów gole padały w końcówkach, podtrzymując zwycięską passę i przybliżając Liverpool do obrony tytułu. Droga jeszcze daleka, a i przeciwnik zechce pokrzyżować plany faworytom.
Już raz się to Crystal Palace w tym sezonie udało, gdy sensacyjnie pozbawili LFC Tarczy Wspólnoty. Dziś zagrają u siebie i choć ekipa Arne Slota jest zdecydowanym faworytem, to na Wembley też przecież była. Jeszcze przed zmianą trenera na Merseyside, Crystal Palace było dla Liverpoolu rywalem niewygodnym. Ostatnia wygrana więcej niż jednym golem miała miejsce prawie cztery lata temu. Czyja seria zostanie przedłużona w 6. kolejce Premier League?
Atletico Madryt – Real Madryt (sobota o 16:15)
Real wygrał wszystkie sześć dotychczasowych meczów ligowych, choć nie zawsze zachwycał. Ale jeśli idziemy w wartości estetyczne, to Atletico ma zdecydowanie mniej powodów do radości, w sezon weszli z serią potknięć i dopiero w czwartym meczu zgarnęli komplet punktów. Niemniej, mają swoje powody do optymizmu.
Derbi Madrileno to zawsze święto i pokłady dodatkowej motywacji po stronie Colchoneros, zwłaszcza na swoim stadionie. I choć pozostaną jeszcze długo w cieniu Królewskich, to Atleti nie przegrali żadnego z ostatnich pięciu meczów derbowych. Są pierwszym naprawdę poważnym rywalem na drodze Realu w nowym sezonie, a następni przeciwnicy nie obniżą poziomu trudności. Wg analiz Opty, właśnie Real będzie miał pięć najcięższych kolejnych meczów ligowych, począwszy od dziś. Tym ważniejsze będzie udane wejście w tę serię. Uda się mimo kontuzji wśród wyjściowych zawodników?
Arouca – FC Porto (poniedziałek o 21:00)
Nie ma co się oszukiwać – ta rywalizacja jest daleka pod względem rangi od dwóch wyżej wymienionych. Jasne, Arouca zdołała zgarnąć 4 pkt z meczów przeciwko Porto w kampanii 2023/24, ale to niezmiennie klub zdecydowanie mniejszy i tradycyjnym stanem rzeczy są porażki w obu ligowych meczach każdego sezonu.
Na Porto zwracamy jednak uwagę z powodu kwestii polskiej. Przecież to nie tylko nasza opinia – podzielają ją dziennikarze w Portugalii – że Jan Bednarek i Jakub Kiwior są jednymi z autorów sukcesu Porto na starcie nowego sezonu. Gdy Benfica jest w kryzysie, a Sporting przegrał bezpośredni mecz właśnie ze Smokami, to klub polskich obrońców wyrósł na lidera nowego sezonu. To ma być odrodzenie Porto po ostatnich słabych sezonach i siódma z rzędu wygrana może przybliżyć fanów do upragnionego odzyskania tytułu. Pokonanie Arouki jest ważne pod kątem przyszłego tygodnia. Przed FCP mecze z Crveną zvezdą w LE oraz Benficą w Lidze Portugal – morale musi być wysokie.