Więcej

Zabaleta dla Flashscore: Chcemy pojechać z Albanią na mistrzostwa świata

Pablo Zabaleta w koszulce City
Pablo Zabaleta w koszulce CityAnthony DEVLIN / AFP
Rozmawiając Flashscore, były obrońca Manchesteru City Pablo Zabaleta, obecnie asystent trenera reprezentacji Albanii, zastanowił się nad najważniejszymi momentami swojej kariery, powrócił do starcia Obywateli z Napoli 14 lat temu - ich pierwszego smaku Ligi Mistrzów - i przypomniał emocje związane ze zdobyciem pierwszego tytułu Premier League pod wodzą Roberto Manciniego po dziewięciu latach spędzonych na Etihad.

Zabaleta mówił również o transformacji Manchesteru City w czasie jego pracy, jednocześnie przyznając gorzkie wspomnienie porażki Argentyny w finale Mistrzostw Świata 2014.

Na boisku wyróżniał się swoimi niestrudzonymi umiejętnościami jako prawy obrońca, coś, co teraz stara się przekazać albańskim graczom pod jego rozkazami.

W wieku 40 lat Pablo Zabaleta jest asystentem trenera Sylvinho w reprezentacji Albanii. Argentyńczyk i Brazylijczyk pracujący razem w piłce nożnej, rzadkość...

"Tak, to prawda, że z piłkarskiego punktu widzenia to coś dziwnego. Spotkaliśmy się w sezonie 2009/10 w Manchesterze City, a on przyszedł z Barcelony, podczas gdy ja przybyłem rok wcześniej z Espanyolu. Tam narodziła się przyjaźń, a trzy lata temu zadzwonił do mnie, abym pomógł mu w trenowaniu Albanii. To była okazja, z której skorzystałem".

Wyjazd na mistrzostwa świata to marzenie. Teraz jesteście drudzy w grupie, siedem punktów za Anglią, ale jeden przed Serbią. 

"Nie wiemy jeszcze, czy zagramy w Belgradzie. Jest to wyzwanie, do którego trzeba podejść z należytą ostrożnością, ponieważ w 2016 roku były problemy (kilka przepychanek między zawodnikami po tym, jak nadleciał dron z flagą Wielkiej Albanii, która obejmuje Kosowo). To mecz, który niesie ze sobą wiele zagrożeń społecznych, ale chcemy pojechać na mistrzostwa świata".

Co by się stało, gdyby naród liczący mniej niż trzy miliony mieszkańców dotarł do Mistrzostw Świata?

"Ach, postawiliby nam pomnik w Tiranie"!.

Byłeś pierwszym Argentyńczykiem w Manchesterze City. Potem przyszli tak znakomici rodacy jak Carlos Tevez, Sergio Aguero i Julian Alvarez. Jednak po dziewięciu latach jesteś tym, który zasiał argentyńskie ziarno z największą ilością owoców.

"Przybyłem młody, w wieku 23 lat. Prawda jest taka, że praktycznie całą karierę spędziłem w Anglii. To było 12 lat pomiędzy Manchesterem City i West Hamem".

Byłeś naocznym świadkiem transformacji City z drużyny ze środka tabeli do dominacji w Anglii i Europie.

"Tak, myślę, że wraz z Vincentem Kompanym i Joe Hartem byłem jednym z niewielu, którzy widzieli tę transformację przed przybyciem nowych właścicieli. Nie tylko na poziomie sportowym, ale także pod względem infrastruktury. Na początku nie sądziłem, że można cokolwiek wygrać z klubem ze środka tabeli. A potem..."

Niedziela 13 maja 2012 roku zmieniła wszystko...

"To zwycięstwo w ostatnich minutach przeciwko QPR było historycznym wydarzeniem - głównie dlatego, że graliśmy o tytuł przeciwko Manchesterowi United, który również wygrywał z Sunderlandem, a w 90. minucie przegrywaliśmy bramką".

A w tamtym zwycięstwie 3:2 mało kto pamięta, że pierwszy gol był twój.

"To prawda, to prawdopodobnie najbardziej zapomniany gol w historii! Pamiętam, że wszedłem w pole karne i Yayá Touré mnie obsłużył. Miałem mało czasu i miejsca do namysłu, więc kopnąłem najlepiej jak potrafiłem. Piłka została obroniona przez bramkarza w dziwny sposób, poszybowała w górę i wylądowała w siatce. Ale ostatecznie było to prawie bezcelowe, jeśli się nad tym zastanowić".

A potem epicki finał.

"Dzięki Bogu to Kun Aguero strzelił gola i dał nam niezapomniany tytuł. Od stanu 2:1 w 90. minucie, w cztery minuty objęliśmy prowadzenie i zdobyliśmy pierwszy tytuł w nowoczesnej historii Manchesteru City".

Czy możemy powiedzieć, że w tym momencie zmieniła się nie tylko historia Manchesteru City, ale także twoja?

"Absolutnie tak, zwłaszcza sposób, w jaki to wszystko się wydarzyło. To są wyniki, które rzadko zdarzają się w świecie piłki nożnej. To, czego doświadczyliśmy w tamtym momencie, było jak scena z filmu. I świętowaliśmy dwa razy bardziej".

Odwdzięczyłeś się trochę pomagając mu w aklimatyzacji i będąc jego tłumaczem, prawda?

"Tak, pamiętam, że kiedy on i Carlitos Tevez przyjechali, cały czas pełniłem rolę tłumacza. Po jakimś czasie zaczęli rozumieć angielski, ale na początku to ja musiałem im pomagać. Pewnego dnia poprosiłem zarząd klubu o podwyżkę za moje usługi tłumaczeniowe"!.

Dwa lata później finał Mistrzostw Świata pomiędzy Argentyną i Niemcami na Maracanie nie był jednak filmem ze szczęśliwym zakończeniem.

"Tak, ten przegrany finał to blizna, która przetrwa praktycznie całe życie, taka, która nigdy się nie zagoi. Pod koniec meczu miałem 29 lat i wiedziałem, że być może będzie mi bardzo trudno zagrać na kolejnych mistrzostwach świata, ponieważ nie każdy ma 33 lub 34 lata i gra, zwłaszcza na pozycji obrońcy. Na szczęście Messi i Di Maria wygrali w Katarze i zdjęli z siebie tę klątwę. Ale dla mnie było to ogromne rozczarowanie, ponieważ być mistrzem świata to dotknąć nieba jednym palcem".

Wracając do twojej starej drużyny. Dziś na Etihad grają Manchester City i Napoli. Byłeś na boisku 14 września 2011 roku, na tym samym stadionie. I nawet wtedy był to pierwszy mecz rundy.

"Grupa była szczególnie wymagająca, ponieważ obejmowała Bayern Monachium i Villarreal. Znałem już Lavezziego, z którym grałem w młodzieżowej reprezentacji Argentyny i pisaliśmy do siebie przed meczem. Ale Manchester City nie był jeszcze bardzo silny, a my nie byliśmy jeszcze w 100 procentach skoncentrowani na Lidze Mistrzów. Napoli zaskoczyło nas remisując w Manchesterze i pokonując nas w rewanżu".

Tamta drużyna wciąż miała atak z Aguero, Balotellim i Dzeko.

"Jednak zostaliśmy wyeliminowani właśnie z powodu bezpośrednich starć z Napoli. Pamiętam, że po powrocie przybyliśmy na lotnisko Capodichino i zastaliśmy tam około pięćdziesięciu kibiców Napoli, którzy nas obrażali! Czułem się, jakbym wrócił do Argentyny. Nawet gdy byliśmy w hotelu, nad brzegiem morza, ulica była pełna fanów Napoli i wtedy wiedzieliśmy, że będzie ciężko".

Pod koniec sezonu przyszedł jednak tytuł Premier League.

"Myślę, że nadszedł szczyt sezonu, w którym wiedzieliśmy, że musimy skupić się na tej ścieżce. Tak więc odpadnięcie z Ligi Mistrzów w fazie grupowej było po części błogosławieństwem".

Od tego momentu rozpoczęła się wspaniała najnowsza historia Manchesteru City. Dziś jednak zarówno twoja była drużyna, jak i Napoli to zupełnie inne zespoły niż 14 lat temu.

"Napoli jest mistrzem Włoch i ma trenera takiego jak Antonio Conte, świetnego trenera. Ma bardzo fizycznych zawodników i miał siłę, by pozyskać Kevina De Bruyne".

Wspomniałeś w wywiadzie na oficjalnej stronie Manchesteru City kilka miesięcy temu, że De Bruyne zmienił twój zespół po jego przybyciu w 2015 roku. 

"Rzeczywiście tak było. To trochę dziwne widzieć go w innej koszulce, ale jestem pewien, że nadal będzie robił różnicę. Być może nie jest już graczem w szczytowej formie fizycznej, jaką miał około 2018 roku, ale ma wyjątkową jakość, a napastnicy, którzy z nim grają, są uprzywilejowani. Wciąż jest fenomenem".

Jakiego rodzaju będzie to mecz dla Manchesteru City?

"Trudny mecz, ponieważ Napoli rozwinęło się w ostatnich latach. Ale zawsze jestem przekonany, że w Lidze Mistrzów lepiej jest zacząć u siebie, zwłaszcza że jest to początek sezonu. Dla Guardioli lepiej jest uniknąć chaosu w Neapolu i móc rozegrać ten mecz przed własnymi kibicami. Podobnie jak w Ameryce Południowej, niektórych stadionów lepiej unikać"!

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen