Sezon 2025/26 zaczął się fatalnie dla Herthy Berlin, która po czterech meczach miała tylko jednego gola i dwa punkty za bezbramkowe remisy. W sobotę Stara Dama pojechała na stadion niepokonanego lidera rozgrywek, Hannoveru 96.
Bukmacherzy zgodnie byli pewni wygranej gospodarzy, ale nie uwzględnili jednej zmiennej: przełamania Dawida Kownackiego. 28-latek słabo zaczął przygodę z nowym klubem i po dwóch meczach w wyjściowym składzie dostał tylko 24 minuty trzeciego. W czwartym nie grał w ogóle z powodu stłuczenia. Dziś jednak wrócił odmieniony i nie chodzi tylko o zgolone farbowane włosy.

"Kownaś" w drugiej połowie meczu pomógł otworzyć wynik, wysyłając prostopadłą piłkę do Martena Winklera. Ten poradził sobie z obrońcą i uderzył na 1:0. Wprawdzie Niemiec odwalił tu lwią część roboty, ale zapewnił przytomnie dogrywającemu asystę. Kownacki na tym nie poprzestał i w 68. minucie sam podwoił prowadzenie, główką pod poprzeczkę wykorzystując wrzutkę Fabiana Reese.
Przy prowadzeniu 2:0 Kownacki zszedł chwilę później, a jego zespół nie wypuścił meczu z rąk. Przeciwnie, w doliczonym czasie gry Luca Schuler dołożył trzeciego gola i berlińczycy w bardzo dobrym stylu wygrzebali się ze strefy spadkowej kosztem faworyzowanych rywali. I Hertha, i Kownacki bardzo tego potrzebowali.