Ostatni w tym roku mecz ŁKS-u Łódź i Wisły Kraków był dla gospodarzy szansą, by doskoczyć ponownie do czołówki i na wiosnę walczyć o miejsce w barażach. Zaczęło się chyba najlepiej, jak tylko mogło: Grujcić faulował już po minucie w szesnastce i Artur Craciun podszedł do rzutu karnego. Posłał Patryka Letkiewicza w przeciwną stronę, otwierając wynik meczu.
Sprawdź szczegóły meczu ŁKS Łódź – Wisła Kraków
Jak się okazało, to był jedyny strzał przez ponad 20 minut – ataki Wisły rozbijały się o solidną defensywę gospodarzy. Dopiero przed upływem półgodziny udało się oddać pierwszy celny strzał, Marko Bozić z dystansu pozwolił na łatwą interwencję bramkarza. Znacznie lepszą okazję miał pod bramką Wisły Mateusz Lewandowski, ale świetnej wrzutki nie zamienił na celną główkę.
Nie było mowy o dominacji Wisły, to ŁKS wyprowadzał teraz kolejne ataki, choć pierwszą połowę zamknął niecelny strzał Bozicia bezpośrednio z wolnego. Od 46. minuty na boisku pojawił się Igor Łasicki, a gra Białej Gwiazdy szybko zaczęła się poprawiać i faworyci zaczęli budować przewagę. W 53. minucie Rodado z trudnej pozycji doszedł do strzału, ale rykoszet ułatwił interwencję Jakubowskiemu.
10 minut później pod bramką gospodarzy było już znacznie bardziej nerwowo. W 63. minucie Artur Craciun zdołał jeszcze wybić strzał Rodado, ale sekundy później Igor Łasicki z główki – od poprzeczki – zmieścił piłkę za linią. Łodzianie mieli szansę na odpowiedź, jednak nie wykorzystali jej, gdy w 67. minucie Hinokio główkował bardzo niecelnie.
Wisła nie rzucała wszystkich sił do ofensywy, bo i oba zespoły do końca walczyły o komplet punktów. Więcej okazji dzięki stałym fragmentom mieli gospodarze, ale żaden z zespołów nie zdołał przechylić szali. W Łodzi podział punktów.

