W jednym z ostatnich wywiadów Jakub Kamiński przekonywał, że mecz w Wolfsburgu z jego byłą drużyną to szczególne wydarzenie. Chciał pokazać jakość przeciwko zespołowi, w którym stracił miejsce i udało mu się to w ostatniej chwili. W szalonej końcówce Polak przytomnie przyjął zgranie od Ragnara Ake i po ziemi pokonał Kamila Grabarę. To był ostatni strzał spotkania, oddany pod koniec 14 doliczonych minut.
Sprawdź szczegóły meczu Wolfsburg - FC Koln
23-latek był na boisku przez cały sobotni mecz z VfL Wolfsburg, który miał nieoczekiwany przebieg. Goście objęli prowadzenie już w 5. minucie, ale z biegiem spotkania rosła przewaga Wilków i gospodarze przed przerwą zdołali wyrównać (Amoura, 42. minuta). W drugiej połowie Lovro Majer dał prowadzenie Wolfsburgowi (65. min) i zapowiadało się na dobicie beniaminka Bundesligi.
Sensacyjny obrót przyjął jednak doliczony czas. Goście wyrównali na początku za sprawą Isaka Johannessona, jednak w 90+9. minucie Maximilian Arnold wprawił cały stadion w euforię golem na 3:2. Wydawało się, że Wolfsburg zanotuje pierwsze ligowe zwycięstwo u siebie od stycznia (!), ale nic z tego – Kamiński wyrwał remis.
Reprezentant Polski przechodzi świetny okres tego lata. To drugi z rzędu mecz Bundesligi z golem jego autorstwa. Nawet wliczając zgrupowanie drużyn narodowych ma serię spotkań z golem, strzelił przecież i asystował przeciwko Finlandii w Chorzowie.