Mueller jest o krok od wywalczenia 13. w karierze tytułu mistrzowskiego z Bayernem, w którym występuje od początku seniorskiej kariery, czyli od 2008 roku. Osiem razy trofeum wznosił m.in. wraz z Robertem Lewandowskim, przy którego licznych golach często asystował. Od kilku tygodni wiadomo jednak, że nie zostanie przedłużony jego kontrakt, obowiązujący do końca trwającego sezonu.
W sobotę Mueller rozegrał jubileuszowy, 500. mecz w Bundeslidze, a jego zespół pokonał u siebie FSV Mainz 3:0 i potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa w czterech ostatnich kolejkach, aby zapewnić sobie 34. tytuł w historii klubu.
"Tak to jest z jubileuszami: im jesteś starszy, tym przychodzi ich więcej. Krążą gdzieś moje prawie nagie zdjęcia z bawarskimi pierniczkami i tam też pojawiła się liczba 500. Chyba chodziło o 500 oficjalnych meczów... Zawsze znajdzie się jakaś liczba, która będzie pretekstem do otworzenia puszki (z piwem)" - powiedział na antenie telewizji Sky.
W sobotę Mueller pojawił się na boisku w 84. minucie.
"To piękne, gdy cały stadion wstaje. Tej atmosfery będzie mi brakowało. Za dwa tygodnie mój ostatni mecz w roli gospodarza w Monachium. Nie będzie wtedy melancholii ani smutku, ale będzie coś komicznego. Kiedy ma się za sobą 500 meczów, to +parę+ z nich było przed własną publicznością i wychodzenie na stadion staje się czymś normalnym. A tymczasem w przyszłym roku będę potrzebował biletu..." - żartował Niemiec.
Bayern na trzy kolejki przed końcem sezonu ma 75 punktów, a wicelider Bayer Leverkusen - 67. Bawarczycy zmierzą się jeszcze na wyjeździe z RB Lipsk i Hoffenheim oraz u siebie z Borussią Moenchengladbach.