Fani piłki nożnej na całym świecie znają Sunderland z serialu na Netflixie "Sunderland 'Til I Die", dokumentu mającego na celu uchwycenie pierwszego powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej po spadku do Championship - tylko po to, by sfilmować drugi z rzędu spadek do League One.
Program był kontynuowany przez pierwszą kampanię w trzeciej lidze - ponownie mając nadzieję na pokazanie awansu klubu do automatycznego awansu, tylko po to, by Czarne Koty się tam nie dostały. Ostatecznie program powrócił na trzeci i ostatni sezon, aby pokazać awans klubu z powrotem do Championship w 2022 roku.
Od tego czasu Sunderland zajął obiecujące szóste miejsce (i przegrał w play-offach) oraz katastrofalne 16. miejsce w zeszłym sezonie, co sprawiło, że kibice mieli wrażenie, że klub zrobił duży krok wstecz.
Tym razem pod wodzą stosunkowo nieznanego menedżera Regisa Le Brisa zaskoczył wszystkich, awansując na czwarte miejsce w tabeli i stając się pretendentami do awansu - ale jak tego dokonali?
Dopracowana polityka transferowa
Jedną z najbardziej niesławnych scen z filmu dokumentalnego była walka byłego właściciela Stewarta Donalda o podpisanie kontraktu z doświadczonym napastnikiem Willem Griggiem w styczniowy deadline day, ostatecznie finalizując transakcję podobno za rekordową wówczas w lidze kwotę 3 milionów funtów. Zawodnik strzelił osiem goli w 62 meczach, po czym odszedł za darmo.
Pod rządami nowego właściciela, Kyrila Louisa-Dreyfusa, tego typu transakcje odeszły do lamusa, a Sunderland w większości przypadków płacił tylko za zawodników w wieku do 22 lat i uzupełniał to rzadkimi, doświadczonymi transferami.
Dzięki tej polityce do klubu przybyło i rozwinęło się kilku czołowych młodych zawodników, w tym Trai Hume, Jobe Bellingham, Dennis Cirkin i Dan Ballard, którzy obecnie należą do najlepszych w lidze na swoich pozycjach, a także Jack Clarke, który został niedawno sprzedany za 13,5 miliona funtów.

Obok nich są absolwenci akademii Anthony Patterson, Dan Neil, Tommy Watson i Chris Rigg, tworząc solidną, choć młodą drużynę - średni wiek drużyny w zeszłym sezonie wynosił zaledwie 22,2 lat (teraz jest to 23,8 lat, wciąż najmłodszy w dwóch najlepszych ligach Anglii).
Przez pewien czas działało to dobrze, ale w zeszłym sezonie pojawiły się pierwsze prawdziwe problemy, ponieważ brak "know-how" na boisku doprowadził do załamania wyników.
W tym sezonie Czarne Koty naprawiły ten problem, dodając do składu doświadczonych Chrisa Mephama i Wilsona Isidora (wypożyczenia), a także Alana Browne'a, Aarona Connolly'ego i Simona Moore'a (wolni zawodnicy), którzy mają na koncie ponad 1000 meczów w seniorskiej piłce.
Nowe spojrzenie na skład pomogło drużynie Le Brisa w poważnym awansie, a wspomniani wcześniej młodzi gracze po kilku latach rozwoju dochodzą do siebie, podczas gdy nowe starsze dodatki pozwalają na nieco więcej taktycznego zmysłu na całej planszy - błędy widoczne w przeszłości nie zostały jak dotąd powtórzone.

Szybko wyszli z bloków
Sunderland rozpoczął kampanię w świetnym stylu, wygrywając dziewięć z pierwszych 12 meczów ligowych, utrzymując najlepszy wynik w ataku w lidze (obecnie jest czwarty).
Kluczem do tego był nieustępliwy pressing, prowadzony początkowo przez młodego napastnika Eliezera Mayendę, który odniósł duże zwycięstwa nad Sheffield Wednesday i Portsmouth, zanim Hiszpan doznał kontuzji.
Spowodowało to wprowadzenie Isidora, który był bardziej skuteczny przed bramką, ale być może nie naciska tak dobrze jak Mayenda - powodując niewielką zmianę stylu.
Więcej dośrodkowań trafia do pola karnego w kierunku napastnika, co nie zawsze jest skuteczne, ale jego instynktowny ruch stwarza okazje dla siebie i innych, które nie zawsze są dostępne, gdy zaczyna Mayenda.
Isidor jest najlepszym strzelcem zespołu z pięcioma bramkami i zdobył wiele różnych trafień, od instynktownych wykończeń po akrobatyczne woleje.
Gole są dobrze rozłożone w całym zespole, a 17-letni Rigg również ma swój wkład, a także Bellingham, Romaine Mundle i kilku innych - Sunderland miał w tym sezonie 14 różnych strzelców, co jest drugim wynikiem w lidze.
Ich obrona jest również kluczowym czynnikiem, a Hume, Cirkin, Mepham i Ballard lub Luke O'Nien przyczynili się do 10 czystych kont.
Być może najbardziej obiecującym aspektem drużyny jest jednak trio w środku pola, w skład którego wchodzą kapitan klubu Neil, Bellingham i Rigg.
Wszyscy trzej gracze mają średnio 19,6 lat i wyróżniali się w różnych momentach kampanii, często pokonując znacznie bardziej doświadczonych przeciwników.
W szczególności Rigg i Bellingham są wymieniani jako zawodnicy, którzy w przyszłości mogą odnieść sukces w największych klubach na świecie - Real Madryt, Borussia Dortmund i Manchester United są wśród zespołów, które podobno obserwowały młodych zawodników.
Naprawa niewielkiego spadku
Forma Sunderlandu nieznacznie spadła, odnosząc tylko dwa zwycięstwa w ostatnich dziewięciu meczach - choć równie ważna jest tylko jedna porażka w tym czasie.
Można to przypisać zmęczeniu zawodników z powodu braku rotacji, co jest jak dotąd jedynym prawdziwym zarzutem wobec nowego menedżera.
Le Bris często odmawia korzystania z ławki rezerwowych lub dokonywania większych zmian w zespole, chyba że zmusza go do tego kontuzja.
Francuz nigdy nie wykorzystał wszystkich pięciu dostępnych zmian, a tylko w pięciu przypadkach użył czterech rezerwowych - co być może jest efektem kaca związanego z wcześniejszym naciskiem klubu na podpisywanie kontraktów tylko z młodymi zawodnikami.
"Do tej pory nie korzystaliśmy z pięciu rezerwowych i myślę, że to dlatego, że mieliśmy utalentowanych graczy, którzy nie są jeszcze gotowi na ten poziom rywalizacji" - przyznał Le Bris.
"Do tej pory mieliśmy silny trzon 11, 12 zawodników, a następnie młodszych graczy, którzy są bardzo utalentowani, ale nie są jeszcze na tym samym poziomie z powodu braku doświadczenia".

Ponieważ styczeń jest tuż za rogiem, a kilku graczy pierwszej drużyny ma wrócić z sali zabiegowej, może nadejść kolejny wzrost formy.
Odwieczne porzekadło w piłce nożnej mówi, że jeśli nie możesz wygrać, nie przegrywaj, a Sunderland trzymał się tego w ostatnich tygodniach - a jeśli ich skład zacznie się nieco zagęszczać, denerwujące remisy mogą zacząć zamieniać się w ważne zwycięstwa.
Przed drużyną jeszcze długa droga i zacięta rywalizacja w postaci Leeds, Sheffield United i Burnley, ale wydaje się, że wszystko zaczyna się układać po myśli Czarnych Kotów.
Następny mecz Sunderlandu z Norwich odbędzie się w sobotę 21 grudnia.