Więcej

Były trener mistrzyń Europy U-17: Mimo słabego wyniku na Euro, mamy duży potencjał

Były trener mistrzyń Europy U-17: Mimo słabego wyniku na Euro, mamy duży potencjał
Były trener mistrzyń Europy U-17: Mimo słabego wyniku na Euro, mamy duży potencjałMarcin Bielecki / PAP
Polskie piłkarki po porażkach z Niemkami 0:2 i Szwecją 0:3 straciły szanse na wyjście z grupy mistrzostw Europy. Trener Zbigniew Witkowski, który w 2013 doprowadził biało-czerwone do złota w kategorii do lat 17, uważa, że Polki mają potencjał, ale muszą grać inaczej niż choćby z ekipą „Trzech Koron”.

W sobotę zespół prowadzony przez trenerkę Ninę Patalon zagra z Dunkami, które też doznały dwóch porażek. Dlatego stawką spotkania w Lucernie będzie trzecie miejsce w grupie.

"Mamy szansę na zwycięstwo, jeśli zagramy zupełnie inaczej niż ze Szwedkami. Mam nadzieję, że są wypracowane schematy i sposób gry w ofensywie, które umożliwią pokazanie pełni umiejętności. Bo potencjał i utalentowane zawodniczki mamy. Trzeba tylko dostosować do nich sposób gry. To będzie bardzo ważny mecz. Pod względem mentalnym i przyszłości. Trzeba podejść do niego poważnie" – powiedział PAP trener.

28 czerwca 2013 młode Polki wygrały ze szwedzkimi rówieśniczkami 1:0 w finale ME do lat 17. Jedynego gola zdobyła wtedy Ewelina Kamczyk, która teraz uczestniczy w turnieju w Szwajcarii. Zresztą wtedy też rywalizowano w tym kraju, Final Four odbył się w Nyonie.

"W pierwszym składzie Szwedek we wtorkowym meczu były trzy piłkarki z drużyny sprzed 12 lat. To Nathalie Bjoern, Filippa Angeldal i Stina Blackstenius, która zdobyła pierwszego gola. One stanowią od lat trzon tego zespołu. W 2015 roku, dwa lata po przegranej z nami, zdobyły mistrzostwo Europy U-19, a w 2023 wywalczyły brązowy medal w MŚ seniorek" – przypomniał Witkowski.

Blackstenius strzeliła jedyną bramkę w majowym finale Ligi Mistrzyń. W Lizbonie Arsenal pokonał Barcelonę, z kapitan polskiej reprezentacji Ewą Pajor w składzie.

We wtorkowym meczu najskuteczniejsza polska napastniczka zagrała od początku, podobnie jak Sylwia Matysik. Po przerwie weszła Kamczyk. Zabrakło Pauliny Dudek, którą wyeliminowała kontuzja. Wszystkie cztery wystąpiły w finale juniorskich ME 12 lat temu. W kadrze „złotej” drużyny była też bramkarka Kinga Szemik.

"Niezrozumiały był dla mnie brak w wyjściowej jedenastce Kamczyk. To jedna z kreatywnych piłkarek, która potrafi stworzyć sytuacje z przodu. Weszła w drugiej połowie, znacznie ożywiła nasze poczynania" - zauważył szkoleniowiec.

Szwedki wszystkie trzy bramki zdobyły po strzałach głową i akcjach prawą stroną boiska. Nie do zatrzymania była tam skrzydłowa Johanna Rytting Kaneryd.

"Wjeżdżały w nasze pola karne jak w masło, dogrywały jak chciały. Na to powinna być reakcja i to już przed meczem, na podstawie analizy spotkania Szwedek z Dunkami (1:0) i na podstawie analizy naszej gry z Niemkami, gdzie również gole padły po akcjach prowadzonych naszą lewą stroną. Niestety, również wszystkie bramki w meczu ze Szwecją straciliśmy po takich akcjach. Można było odpowiednio skorygować ustawienie zespołu, zapewnić lepszą asekurację na skrzydłach, gdzie Szwedki były najgroźniejsze" – ocenił.

Zaznaczył jednak, że nie ma przepaści między polskim zespołem a szwedzkim.

"Nasze zawodniczki grają w najlepszych ligach europejskich: hiszpańskiej, francuskiej czy niemieckiej, mamy kilka wybitnych piłkarek. Pajor jest obecnie, według mnie, najlepszą napastniczką na świecie. Ale sposób naszej gry i strategia przygotowań pozostawiają wiele do życzenia" – powiedział.

Zauważył, że ofensywna gra Polek we wtorkowym meczu sprowadzała się do dalekich wykopów z linii obrony w stronę Pajor.

"Tak się nie da grać cały czas. To zbyt czytelne. Szwedki to natychmiast zrozumiały i przeciwdziałały. Neutralizowały poczynania Ewy, która nie miała żadnej sytuacji podbramkowej, w odróżnieniu od spotkania z Niemcami. Nie było w ogóle budowy akcji ofensywnych od obrony, poprzez linię pomocy, przez środkowe pomocniczki, nie było praktycznie utrzymania piłki w strefie środkowej i ciągle tylko długie piłki z linii obrony w przód" – analizował trener.

Jak podkreślił, polska drużyna w trakcie przygotowań do ME nie rozegrała meczów z wymagającymi rywalkami.

"Ostatnie takie starcia to wygrane baraże z Austrią na przełomie listopada i grudnia 2024, a aż rok wcześniej przed ME spotkania w najwyższej dywizji Ligi Narodów. To zdecydowanie za mało. Przygotowując się do rywalizacji z najlepszymi w mistrzostwach trzeba szukać w meczach towarzyskich przeciwników o zbliżonej klasie do uczestników ME. Tylko na tle wymagających rywali można się realnie sprawdzić i uzyskać pełny obraz przygotowania poszczególnych zawodniczek i całego zespołu pod każdym względem: technicznym, taktycznym, motorycznym i mentalnym" – tłumaczył.

Przypomniał, że 12 lat temu, przed wyjazdem na ME U-17, w wywiadzie dla internetowej strony UEFA prognozował wielką karierę Pajor i Dudek.

"To były nasze dwie największe indywidualności. Powiedziałem wtedy, że Ewa jest jak Lionel Messi i to się sprawdziło" – podsumował były selekcjoner kadry juniorek, pracujący obecnie jako nauczyciel WF w jednej z katowickich szkół średnich. Zaznaczył przy tym, że cały czas śledzi rozwój kobiecego futbolu w Polsce i na świecie, ogląda wszystkie najważniejsze turnieje, analizuje mecze, drużyny i zawodniczki.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen