Spotkanie na MetLife Stadium w New Jersey odważniej rozpoczęli zawodnicy The Blues, chcąc jak najszybciej zaskoczyć rozpędzonych faworytów. Już na początku świetną okazję zmarnował Cole Palmer, który po zespołowej akcji uderzył tuż obok słupka bramki strzeżonej przez Gianluigiego Donnarummę.
Rywale inaczej niż w poprzednich starciach rozkręcali się powoli, o czym świadczy choćby fakt, że pierwszy strzał oddali dopiero w 17. minucie starcia (to najdłuższy czas, jaki PSG rozpoczął mecz bez uderzenia w turnieju - poprzednio w 11:17 przeciwko Seattle Sounders). Kiedy już jednak Desire Doue spróbował pokonać Roberta Sancheza, sprawił mu sporo kłopotów.
Podopieczni Enzo Mareski nie zamierzali jednak zmieniać swoich planów i po chwili znów ruszyli pod bramkę przeciwników. A konkretnie zrobił to Malo Gusto. Francuz po wyprzedzeniu obrońców i zablokowanym strzale wycofał piłkę do Palmera, który precyzyjnym uderzeniem umieścił ją w siatce.
Gracze PSG nie wyciągnęli lekcji z tej sytuacji i znów nie upilnowali 23-letniego napastnika. Niecałe osiem minut później Palmer po indywidualnej akcji wymanewrował defensywę i kolejnym dokładnym uderzeniem podwyższył prowadzenie swojej drużyny.
A to wciąż nie był koniec jego popisów. Tuż przed przerwą wypatrzył nadbiegającego Joao Pedro i dokładnym podaniem otworzył mu drogę do bramki. Brazylijczyk fantastyczną "podcinką" strzelił swojego trzeciego gola na turnieju, rozgrywając dopiero drugi mecz w barwach nowego klubu.
Zgodnie z oczekiwaniami na drugą połowę gracze Luisa Enrique wyszli z zamiarem jak najszybszego odrobienia strat. Paryżanie natychmiast przejęli inicjatywę i ruszyli do ofensywy, ale bramkarz Chelsea zatrzymywał strzały Ousmane Dembele czy Vitinhi.

Koncentracją musiał wykazywać się także Donnarumma. W 68. minucie po szybkim kontrataku potężne uderzenie w kierunku jego bramki oddał Liam Delap, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, ale Włoch fantastyczną paradą wybił piłkę na rzut rożny. Wkrótce powtórzył swój wyczyn w pojedynku z tym samym zawodnikiem, choć tym razem napastnik chciał pokonać go strzałem z bliskiej odległości.
Zdobywcy Ligi Mistrzów mieli coraz większe problemy ze stworzeniem dogodnych sytuacji. Czas uciekał, a w ich poczynania wkradało się sporo frustracji. W 87. minucie wyraz temu dał Joao Neves, którzy otrzymał czerwoną kartkę za... pociągnięcie Marca Cucurelli za włosy.
W końcówce zawodnicy Paris Saint-Germain walczyli choćby o gola honorowego, ale i ta sztuka im się nie udała. Po pięciu doliczonych minutach wszystko było jasne - niespodziwanym, ale w pełni zasłużonym zwycięzcą Klubowych Mistrzostw Świata 2025 została Chelsea.

_______________________________________________
Sponsorowane:
Klubowe Mistrzostwa Świata FIFA - każdy mecz za darmo, wyłącznie na DAZN.
Zaloguj się tutaj, aby oglądać finał.
_______________________________________________