7 grudniaAntonio rozbił swoje Ferrari o drzewo w drodze powrotnej z treningu, całkowicie niszcząc sportowy samochód. Doznał złamania kości udowej w czterech miejscach i spędził trzy tygodnie w szpitalu po operacji.
"Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, że prawie nie było mnie przy moich dzieciach. Kiedy zobaczyłem samochód na złomowisku, zdałem sobie sprawę, jak blisko byłem śmierci. Teraz jestem szczęśliwy, ponieważ dostałem drugą szansę w życiu" - powiedział Jamajczyk wiosną w wywiadzie dla BBC Morning Live.
Nawet wtedy wierzył, że wróci na boisko wcześniej niż oczekiwano. "Lekarze mówią, że całkowite wyleczenie nogi zajmie od sześciu do 12 miesięcy. Ale jestem już dwa lub trzy miesiące przed tym, gdzie powinienem być. To daje mi wiarę, że wrócę do futbolu. A kiedy znów zagram, będę tak dobry jak wcześniej" - prognozował Antonio.
Swój powrót na boiska zaliczył podczas Złotego Pucharu w koszulce reprezentacji narodowej. Kiedy Jamajka wyszła na boisko w pierwszym meczu Mistrzostw Ameryki Północnej i Środkowej przeciwko Gwatemali, Antonio był ukryty na ławce rezerwowych w samym dresie. Jednak pod koniec meczu Jamajczycy przegrywali. Trener Steve McClaren zdecydował się więc wysłać doświadczonego napastnika na boisko.
Co prawda Michail Antonio i jego koledzy z drużyny nie byli w stanie nic zdziałać przez te sześć minut, ale fakt, że znów mógł zagrać był ważny dla samego piłkarza.
Pozostaje pytanie o przyszłość Antonio. Jego kontrakt z West Hamem wygasa 30 czerwca, a biorąc pod uwagę jego wiek i niepewny stan zdrowia, nie wiadomo czy Młoty będą chciały go przedłużyć.