Początek spotkania należał do piłkarzy prowadzonych przez trenera Hansiego Flicka. Barcelona od pierwszej minuty przejęła kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi i dłużej utrzymywała się przy piłce. Pierwszą groźną sytuację do zdobycia gola piłkarze z Katalonii stworzyli sobie w 14. minucie rywalizacji. Wówczas Ferran Torres został obsłużony kapitalnym prostopadłym podaniem przez Lamine'a Yamala, jednak jego uderzenie poszybowało ponad bramką rywali. W kolejnych minutach dwukrotnie na bramkę Joana Garcii uderzał Ante Budimir, jednak golkiper gospodarzy za każdym razem nie miał najmniejszych problemów ze skuteczną interwencją.
W 23. minucie powinno być 1:0. Yamal oddał techniczne uderzenie na bramkę Herrery, ale ten w tylko sobie znany spokój przeniósł piłkę nad poprzeczką. Co się odwlecze, to nie uciecze - tak mogło się wydawać. Minutę później Ferran Torres po kapitalnym dośrodkowaniu Rashforda wpakował piłkę do siatki pięknym strzałem głową. Po analizie VAR bramka nie została jednak uznana, bowiem w początek fazie akcji jeden z zawodników znajdowal się na pozycji spalonej. Ostatnią dogodną okazję w pierwszej minucie meczu oglądaliśmy w czwartej minucie doliczonego czasu gry, kiedy to Herrera wspaniale interweniował po technicznym uderzeniu Yamala.
Druga połowa meczu rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, czyli od kolejnych ataków Barcelony. W 48. minucie groźny strzał oddał Marcus Rashford, jednak Herrera po raz kolejny pokazał, że wyrasta na bohatera sobotniego meczu. Trzy minuty później Anglik ponownie znalazł się w niezłej sytuacji, ale tym razem w ofiarny sposób jego strzał zablokował Inigo Arguibide. W kolejnych minutach Barcelona nadal nacierała na bramkę rywali, a ta cały czas była jak zaczarowana. W 70. minucie Katalończycy w końcu dopięli swego. Pedri sprytnie zagrał do Raphinhi, a ten pewnym strzałem w końcu otworzył wynik spotkania.
Po zdobyciu gola Barcelona nieco uspokoiła tempo gry i grała w sposób bardziej wyrachowany. Mimo tego podopieczni Hansiego Flicka zdołali podwyższyć prowadzenie. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się bowiem Raphinha, który skorzystał ze złego rozegrania piłki przed Alejandro Catenę i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki, ustalając wynik meczu na 2:0.
