Carlo Ancelotti wyjaśnił na konferencji prasowej swoje odczucia dotyczące remisu pomiędzy Osasuną a Realem Madryt. Kontrowersyjna czerwona kartka dla Jude'a Bellinghama była niewątpliwie w centrum uwagi podczas napiętego i skomplikowanego wystąpienia medialnego trenera Realu Madryt.
"W ostatnich trzech meczach wydarzyły się rzeczy, które wszyscy widzieliśmy i nie chcę dodawać więcej, bo patrzę myślę już o prowadzeniu drużyny w kolejnym meczu" - powiedział Ancelotti.
Włoski trener przede wszystkim wyjaśnił, ze swojej perspektywy, co wydarzyło się między Judem Bellinghamem a sędzią. Według Ancelottiego, Bellingham powiedział sędziemu "F off", co po hiszpańsku - jak wyjaśniał Włoch - oznaczaz grubsza "nie zadzieraj ze mną". Tymczasem w protokole sędziowskim jest "F you", co byłoby bezpośrednią obelgą pod adresem sędziego. Ancelotti powiedział, że arbiter "nie zrozumiał" intencji angielskiego pomocnika, który w 40. minucie pozostawił Merengues w dziesiątkę.
Tłumaczenie Ancelottiego nie musi przekonywać, ale cała wypowiedź wydaje się całkiem racjonalna. "Byłbym za rozmową z arbitrem, a nie z Bellinghamem (...). Czerwona kartka wynika ze zdenerwowania sędziego, o czym mam rozmawiać z Bellinghamem? Nie zrobił nic, aby zostać wyrzuconym, absolutnie nic, popełnił błąd w tłumaczeniu i to wszystko" - powiedział Włoch.
Włoch również został ukarany żółtą kartką i nie uważa decyzji za uzasadnioną. "Sędzia ukarał mnie po tym, jak powiedziałem mu o ręce w polu karnym Osasuny, że powinien był sprawdzić z VAR… pewnie włączyli VAR później…".