Sevilla nie wygrała na Santiago Bernabeu od wielu lat, a mimo to listopadowe i grudniowe wpadki Los Blancos napawały kibiców niepewnością: czy drużyna Xabiego Alonso odbudowała się odpowiednio?
Sprawdź szczegóły meczu Real Madryt – Sevilla
Bellingham dał przewagę do przerwy
Otwarcie spotkania zdawało się potwierdzać nerwowe wyczekiwanie, skoro już po dwóch minutach Huijsen musiał blokować uderzenie Isaaca Romero. W rewanżu Rodrygo wypuścił lewą stroną Frana Garcię i jego uderzenie we Vlachodimosa okazało się jedynym celnym strzałem na ponad pół godziny. Ponownie swoich sił szukał po drugiej stronie Romero w 7. minucie – przelobował nawet Courtoisa, ale piłka minęła bramkę.
Dopiero po tej sytuacji Real skutecznie odciął gości od kolejnych okazji, przejmując coraz mocniej inicjatywę. Po kwadransie Kylian Mbappe szukał urodzinowego gola strzałem na dalszy słupek, który wyszedł na aut. Od 34 do 38. minuty aż trzech piłkarzy Sevilli złapało żółte kartki, a ta ostatnia dla Marcao okazała się szczególnie brzemienna: z wolnego w pole karne wrzucał Rodrygo, a Jude Bellingham domierzył uderzenie głową i otworzył wynik.
Sevilla nie była widziana pod bramką Realu od pierwszych minut, a mimo to właśnie jej atak zamknął pierwszą połowę. I to on, ten weteran Alexis Sanchez w 45+3. minucie uderzał przewrotką, a piłka wylądowała na górnej siatce.
Sevilla szukała powrotu, a znalazła rekord Mbappe
Druga połowa również pokazała bardzo atrakcyjną twarz Sevilli, zresztą z punktu widzenia neutralnego widza mecz stał się niemal szalony: Alexis i Mbappe wymieniali się strzałami raz za razem, grając jak równi sobie. Z kolei w 56. minucie Romero doszedł do chyba najlepszej swojej okazji, Courtois tylko wyciągniętą nogą zatrzymał uderzenie i utrzymał przewagę.
Już minutę później Mbappe uderzył w spojenie słupka i poprzeczki po interwencji Vlachodimosa. Spotkanie pozostawało otwarte, gdy rakietę z 20 metrów posłał niestrudzony Alexis Sanchez w 66. minucie. Sytuację miała zmienić druga żółta kartka Marcao moment później, tyle że przyjezdni nie zamierzali się poddawać.
Wciąż mieli więcej z gry i tylko sytuacje jak ta z 78. minuty – gdy Rodrygo uderzył jadowicie, a Vlachodimos wybił na poprzeczkę – przypominały o różnicy potencjałów między tymi drużynami. Zresztą, to właśnie Rodrygo okazał się kluczowy na finiszu. Wtedy był faulowany, a piłkę na 11. metrze ustawił Kylian Mbappe. Uderzył lekko, acz wystarczyło. Francuz w dniu 27. urodzin zdobył swojego 59. gola w 2025 roku, wyrównując rekord Cristiano Ronaldo. Wiedział o tym, symulując charakterystyczną cieszynkę CR7.
Przez chwilę zanosiło się na drugi rzut karny dla Realu, który podyktował arbiter, ale szybko wycofał się z decyzji z pomocą VAR - interwencja na Bellinghamie była czysta. Mbappe miał za to ostatnią szansę na drugiego gola z rzutu wolnego w doliczonym czasie, tym razem przestrzelił. Dzięki sobotniej wygranej Real ma tylko punkt straty do Barcelony, czy ta w niedzielę odpowie?
