Do podstawowego składu gospodarzy wrócił Vinicius Junior i to właśnie Brazylijczyk jako pierwszy mógł zagrozić bramce drużyny z Katalonii, ale jego strzał został zablokowany. Defensywa gości stawiała twarde warunki i przez długi czas udawało jej się oddalać zagrożenie. Jednak Los Blancos mają w swoim arsenale wiele broni. Zespołowe akcje i liczne wymiany podań nie przynosiły rezultatu, toteż na uderzenie z dystansu zdecydował się Eder Militao. Obrońca odebrał podanie od Federico Valverde i huknął z daleka, nie dając żadnych szans Marko Dmitroviciowi, zdobywając w ten sposób pierwszego gola od 29 września 2024 roku i meczu przeciwko Atletico Madryt.
Po objęciu prowadzenia podopiecznym Xabiego Alonso grało się już nieco swobodniej, z czego najbardziej korzystał Vinicius. 25-latek chciał udowodnić trenerowi, że słusznie postawił na niego od pierwszych minut, ale mimo udanych dryblingów brakowało mu celności. Podobnie jak Kylianowi Mbappe, który z bliskiej odległości uderzył w boczną siatkę, a po wspólnej akcji tej dwójki tuż przed przerwą posłał piłkę obok słupka.
Skuteczność wróciła chwilę po zmianie stron. Francuz przejął podanie od Vinicusa przed polem karnym i mając dużo swobody przymierzył tuż obok słupka, zdobywając piątego ligowego gola w sezonie. Przy trafieniu niepewnie zachował się bramkarz "Papużek", który w kolejnych minutach także miał sporo problemów przy interwencjach, choć jego błędu nie wykorzystał Vinicius, obijając obramowanie bramki.
W końcówce spotkania tempo gry znacznie spadło. Podopieczni Manolo Gonzaleza nie wierzyli już w możliwość odrobienia strat, z kolei Królewscy skupili się już na kontrolowaniu przebiegu rywalizacji. Wynik 2:0 sprawił, że po pięciu kolejkach Real prowadzi z kompletem punktów w tabeli LaLiga, ale i Espanyol nie ma powodu do wstydu. To ich pierwsza porażka w tym sezonie, wcześniej zgromadzili dziesięć "oczek" i zachowali trzecią pozycję w tabeli.
