Diego Simeone przeżył w sobotę wszystko: rzucał się na boisko po niewykorzystanej okazji i uderzał w nawierzchnię. Krzyczał, skakał, gestykulował i głośno polemizował z arbitrami - zależnie od momentu. Ale przede wszystkim płakał ze szczęścia, że praca piłkarzy i sztabu przyniosła najwyższą wygraną nad Realem od dekad.
Diego Pablo Simeone przedstawił następującą ocenę meczu na antenie DAZN. "Real to jedna z najlepszych drużyn na świecie, dziś przyszła nasza kolej na rozegranie świetnego meczu. Od początku wiedzieliśmy, gdzie możemy wyrządzić szkody, z rajdami flanką, z Nico, Barriosem, Julianem, Giuliano.... Wycofaliśmy środkowych obrońców i zostawiliśmy Sorlotha w środku, by stwarzał szanse. Myślę, że poza ich dwoma golami, drużyna spisała się dobrze.
Cholo wyjaśnił łzy na ławce po rzucie wolnym Juliana Alvareza na 4:2. "W naszym ciele jest wiele emocji. Rozpoczął się skomplikowany sezon i wiele osób włożyło w niego wysiłek, którego nie widać, i to jest wspaniałe".
Simeone kontynuował, mówiąc o tym, czego doświadczył na Metropolitano. "Wiara. Wiesz, jak sobie radzę i jak się zachowuję. Wiara, praca, spokój, wiedza, co robić. Zidentyfikowaliśmy sytuacje do poprawy i od Liverpoolu poprawiamy się. Dzisiejszy mecz był bardzo, bardzo dobry".
Podkreślił również pracę całego zespołu. "Kolektywna praca i wiara, by zrobić to, czego szukaliśmy. Znaleźliśmy Sorlotha, który strzelił bramkę, a mógł strzelić jeszcze dwie. Zagraliśmy dobry mecz i nasi fani są bardzo zadowoleni z tego, że przeciwko świetnemu przeciwnikowi, który stracił bardzo mało bramek, byliśmy dziś lepsi".