Jednym ze słów, które definiuje relacje między zawodnikami w drużynie, jest rywalizacja. Jednak Wojciech Szczęsny zdynamizował ten paradygmat zaskakującymi wypowiedziami, w których ustąpił miejsca w wyjściowym składzie Joanowi Garcii.
"Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia i wcale nie liczę na grę w Clásico. Prawdopodobnie zostanie najlepszym bramkarzem na świecie. Nie mówię, że już nim jest, ale jeśli mogę mu w jakikolwiek sposób pomóc, będę bardzo zadowolony" - zaznaczył Polak.
Jest to również zaskakujące z punktu widzenia czasu rekonwalescencji Joana Garcii, biorąc pod uwagę, że jest mało prawdopodobne, aby był zdolny do gry w meczu z Realem Madryt.
"Podejmuję się tej roli z wielką odpowiedzialnością. Nie chcę, aby ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości. Tutaj nigdy nie będzie rywalizacji o koszulkę z numerem jeden" - kontynuował Polak, który sprawiał wrażenie, że jest to myśl, o której rozmawiał już z byłym graczem Espanyolu. "Cenię sobie jasność relacji z Joanem, on dokładnie wie, jaka jest moja rola, a ja chcę mieć wpływ na jego występy. Nie mam wątpliwości, kto będzie i kto powinien być bramkarzem pierwszego wyboru Barcelony".
Powiedziawszy to, "Tek" zapewnił również, że będzie kontynuował swój profesjonalizm na co dzień, niezależnie od tego, czego Hansi Flick chce lub potrzebuje. "Wiem, że to brzmi banalnie, ale moje przygotowanie do meczu nie zależy od tego, czy gram, czy nie. Staram się być gotowy na każdą okazję. Miałem nadzieję, że będę drugim bramkarzem, ale wiąże się to z ryzykiem, że w każdej chwili będę musiał stanąć w bramce i trzeba być tego świadomym".