Wygrany: Barcelona
Barcelona ma siedmiopunktową przewagę na szczycie tabeli LaLiga na trzy kolejki przed końcem, co oznacza, że może sięgnąć po tytuł już w czwartek, na boisku miejskiego rywala, Espanyolu. Do rozpoczęcia świętowania tytułu brakuje dwóch punktów. Ich przewaga na szczycie została wsparta niedzielnym zwycięstwem w El Clasico – meczu, który wygrali cztery razy w tym sezonie. Jedyny inny raz, kiedy Barcelona pokonała Real cztery razy w jednej kampanii, miał miejsce w sezonie 1982/83.
Podopieczni Hansiego Flicka przedłużyli swoją ligową passę bez porażki do szesnastu spotkań (14-2-0). Renesans pod wodzą niemieckiego trenera, który w najbliższych godzinach przypieczętuje roczne przedłużenie kontraktu, może nie ma wydźwięku potrójnego, ale dwa główne krajowe trofea to również gigantyczne osiągnięcie dla młodej drużyny.
Przegrany: Kylian Mbappe
Trzymając się El Clasico, był to dzień mieszanych emocji dla Mbappe. Czujesz się jak po finałach Mistrzostw Świata 2022 w Katarze? Po części na pewno, bo Mbappe dał z siebie wszystko, ale Real Madryt nie dodał dramaturgii w walce o tytuł. Hat-trick Francuza nie wystarczył do zdobycia punktów. Tak więc jeden z najlepszych piłkarzy naszych czasów nie będzie świętował żadnych głównych trofeów na koniec sezonu w swoim nowym klubie. Mbappe strzelił 39 razy we wszystkich rozgrywkach, bijąc klubowy rekord.
Jest to najwyższa liczba bramek w pierwszym sezonie dla klubu Królewskich. Do tej pory liderem tej statystyki był Ivan Zamorano. Podczas edycji 92/93 trafiał on 37 razy. Mbappé jest również najlepszym strzelcem La Liga z 27 trafieniami, a żaden inny zawodnik w rozgrywkach nie brał udziału przy zdobyciu tylu bramek (27+3).
Był to pierwszy ligowy hat-trick piłkarza Realu Madryt w El Clasico od stycznia 1995 roku, wówczas osiągnął go wspomniany wcześniej Ivan Zamorano. W XXI wieku tylko Lionel Messi z Barcelony (nawet dwukrotnie) i Luis Suarez zdołali trzykrotnie trafić do bramki w najchętniej oglądanym derbowym pojedynku na świecie.
Wygrany: HSV Hamburg
Piłkarze z Hamburga powrócą do najwyższej klasy rozgrywkowej niemieckiej Bundesligi po siedmiu latach. W 33. kolejce drugoligowych rozgrywek HSV pokonał przedostatni Ulm 6:1. Ku uciesze większości z 57 000 widzów na wyprzedanym Volksparkstadion, mogli świętować upragniony awans.
Przed spadkiem w 2018 roku Hamburg był ostatnią drużyną, która rozegrała każdy sezon w Bundeslidze od jej założenia w 1963 roku. Obecnie prowadzi w tabeli o punkt przed Kolonią i ma zapewnione jedno z dwóch miejsc gwarantujących bezpośredni awans.
Powrót legendarnej marki do elity będzie dużym wzmocnieniem dla Bundesligi. HSV historycznie było sześciokrotnym mistrzem Niemiec, ale ostatni raz miało to miejsce w 1983 roku, kiedy zdominowali również Ligę Mistrzów. Czy Hamburg będzie kontynuował swoją udaną historię? Przekonamy się w nowym sezonie.
Przegrany: Nottingham
Nottingham nie pokonało u siebie zdegradowanego Leicester i i straciło szansę na przeskoczenie Chelsea i Aston Villi. Chociaż teraz są pewni zajęcia co najmniej siódmego miejsca i gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, to ich wynik w walce o kwalifikację do Ligi Mistrzów jest rozczarowujący.
Rzeczywiście, Forest uważali, że mogą zaskakująco zakwalifikować się do elitarnej Ligi Mistrzów. W ostatnim czasie nie byli jednak w stanie poradzić sobie z presją związaną z tym kamieniem milowym. Z ostatnich sześciu meczów ligowych komplet punktów zdobyli tylko przeciwko Tottenhamowi, trzykrotnie przegrywając i dopisując do tabeli kolejne dwa oczka za remisy.
Właściciel klubu Evangelos Marinakis jasno wyraził swoją frustrację. Zaraz po końcowym gwizdku wszedł na boisko i na oczach widzów i kamer rzucił się na trenera Nuno Espirito Santo, co również nie świadczy o idealnym stanie mentalnym w klubie.
Wygrany: Alexander Sorloth
Norweski napastnik otworzył mecz z Realem Sociedad w najlepszy możliwy sposób. Już w 11. minucie miał na koncie trzy bramki. Wszystkie zdobył w ciągu trzech minut i 57 sekund. Nikt inny nie zdobył hat-tricka w krótszym czasie w LaLiga. Co więcej, żaden piłkarz nie dokonał tego od pierwszego gwizdka, świętując po raz trzeci w 10:46.
Do tej pory rekord należał do Bebeto, który w październiku 1995 roku w meczu z Albacate w La Corunii strzelił trzy gole w ciągu czterech minut i 43 sekund. Jeszcze jako zawodnik Valencii, David Villa potrzebował trzech sekund więcej na zdobycie trzech bramek przeciwko Bilbao. To tylko podkreśla, jak niezwykłego wyczynu dokonał Sorloth.
Co więcej, dokładnie po upływie pół godziny gry zdobył swoją czwartą bramkę. Norweg dokonał czegoś podobnego pod koniec ubiegłego sezonu, gdy jeszcze w koszulce Villarrealu czterokrotnie trafiał do bramki Realu Madryt. Wtedy jednak było to w większych odstępach czasowych.
Przegrany: Napoli
Inter wygrał 2:0 na terenie FC Torino w meczu 36. kolejki włoskiej Serie A i doskoczył do Napoli, które tylko zremisowało 2:2 u siebie z Genoą i obecnie prowadzi w tabeli zaledwie jednym punktem. Co więcej, Partenopei stracili w 13. minucie kontuzjowanego Stanislava Lobotkę. Filar środka pola miał problem z prawą stopą. Podopieczni trenera Conte dwukrotnie nie zdołali utrzymać prowadzenia w jednym z kluczowych starć i schodzili z boiska mocno poobijani.

Walka o tytuł w najwyższej klasie rozgrywkowej na Półwyspie Apenińskim zapowiada się więc ciekawie do samego końca. Napoli uda się następnie na murawę Parmy, a sezon zamknie przed swoimi kibicami meczem z Cagliari. Inter gości Lazio i zagra na terenie Como. Do rozegrania pozostały dwie kolejki i jeśli obie drużyny zakończą rozgrywki z taką samą liczbą punktów, o mistrzostwie zadecyduje specjalny pojedynek play-off na neutralnym terenie.