Mecz rozpoczął się dla Realu od anulowanej bramki Asencio, kontynuowany był golem Camavingi, a następnie nastąpiło odesłanie Mbappe, który osłabił swój zespół w 38. minucie po brutalnym wślizgu na Antonio Blanco. Sędzia główny początkowo dał mu żółtą kartkę, ale po konsultacji z systemem VAR zmienił swoją pierwotną decyzję i wyciągnął czerwoną kartkę.
"Kylian z pewnością nie jest agresywnym zawodnikiem. To facet, który przeprosił, jest świadomy błędu, który popełnił" - powiedział na konferencji prasowej Davide Ancelotti, reprezentujący swojego ojca. Ten ostatni został posadzony na trybunach w wyniku kary za pięć żółtych kartek.
"Z pewnością była to ewidentna czerwona kartka i zapłacił za to. Myślę, że liczba małych fauli, które zostały popełnione przeciwko niemu, sprawiła, że zareagował w tym stylu, co jest niewłaściwym sposobem reagowania. Nie pochwalam tego, ale myślę, że dlatego tak się stało" - dodał młodszy Ancelotti.
Osłabieni Los Blancos walczyli jednak jak równy z równym na terenie zagrożonego spadkiem Alaves i utrzymali niewielką przewagę do samego końca. Wcześniej, w 70. minucie z boiska wyleciał zawodnik gospodarzy Manu Sanchez, dla którego mecz zakończył się przedwcześnie po faulu na Viniciusie.
"Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. To, co wydarzyło się w meczu, nieco nam go skomplikowało, ale zwycięstwo dodaje nam pewności siebie przed tym, co chcemy osiągnąć w środę" - powiedział syn Carlo Ancelottiego przed rewanżowym meczem ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Arsenalem na własnym boisku. Real musi odrobić deficyt 0:3 z Londynu.