Bellingham zdobył drugą bramkę dla Madrytu w wygranym 2:1 meczu La Liga z Barceloną i asystował przy pierwszym golu Kyliana Mbappe. Wcześniej - w środę - strzelił decydującą bramkę w zwycięstwie 1:0 z Juventusem w Lidze Mistrzów.
Pomocnik opuścił kilka tygodni na początku sezonu, gdy przechodził operację, która miała rozwiązać jego przewlekły problem z barkiem. Nie został też powołany do reprezentacji Anglii przez trenera Thomasa Tuchela na październikowe spotkania. Jego powrót do gry wypadł bardzo korzystnie.
"Widzieliśmy to przeciwko Juventusowi, dzisiaj i w meczu z Getafe (w zeszły weekend). W ostatnim tygodniu rozegrał trzy bardzo dobre spotkania" - powiedział dziennikarzom Xabi Alonso.
"Na początku potrzeba trochę czasu, kilku minut, żeby wejść w rytm, a po ostatniej przerwie na mecze reprezentacji, kiedy był tutaj, a nie z kadrą, wszystko poszło nawet lepiej niż się spodziewaliśmy. Jude to zawodnik, który kieruje się emocjami, potrafi komunikować się i nawiązywać więź z zespołem, dlatego rozegrał kilka bardzo dobrych meczów" - relacjonował baskijski trener.
Bramka Bellinghama przeciwko Juventusowi była jego pierwszym trafieniem na Santiago Bernabeu od kwietnia. Zaś dzięki jego wkładowi w El Clasico, Real Madryt powiększył przewagę nad broniącą tytułu Barceloną do pięciu punktów na szczycie tabeli. Wcześniej wynik otworzył Mbappe, a Fermin Lopez wyrównał dla gości.
Przed meczem najwięcej mówiło się o wypowiedziach skrzydłowego Barcelony Lamine'a Yamala, który sugerował, że Real "kradnie" i "narzeka". Alonso podkreślił jednak, że jego drużyna nie potrzebowała dodatkowej motywacji, by pokonać Barcę, zwłaszcza po czterech porażkach w El Clásico w poprzednim sezonie.
"Zespół był bardzo zmotywowany, rozmawialiśmy wcześniej o tym, jak ważny jest ten mecz, nie tylko ze względu na trzy punkty" -wyjaśnił Alonso. "(Ale przede wszystkim) ze względu na to, przez co przeszliśmy, na dobrą grę, na zasłużone zwycięstwo. Bardzo się cieszę przede wszystkim z powodu chłopaków, bo potrzebowali poczucia, że potrafią wygrać wielki mecz, taki jak El Clásico".
Madrycki klub miał w niedzielę aż trzy nieuznane bramki z powodu spalonych i zdominował Katalończyków w pierwszym El Clásico Alonso.
Skrzydłowy Vinicius Junior pokazał się z dobrej strony w Madrycie, ale wzbudził zdziwienie, gdy agresywnie zareagował na zdjęcie z boiska i do samego końca meczu pozostawał bardzo pobudzony.
"Nie chcę tracić koncentracji z tego, co naprawdę ważne... Vini wniósł bardzo dużo, podobnie jak inni zawodnicy" - oszczędnie i dyplomatycznie komentował Alonso. "To ważne zwycięstwo i mogło być nawet wyższe".
