Po europejskich meczach w środku tygodnia zdecydowanie lepsze nastroje panowały w Rayo Vallecano, które poradziło sobie z Lechem Poznań. Real wrócił z Anglii z niczym, a w małych derbach w Vallecas do obrony była przewaga na szczycie tabeli LaLiga.
Sprawdź szczegóły meczu Rayo Vallecano – Real Madryt

Wyjazdy na ten stadion często oznaczają ciężary, o czym pamięta choćby Barcelona z trudem ratująca remis. W niedzielę zaczęło się bez przesadnej intensywności, a mimo to Królewscy nie byli w stanie przejąć inicjatywy.
W raczej rozczarowujących pierwszych kwadransach niewidoczny był Kylian Mbappe, za to pozytywnie wyróżniał się Vinicius Junior. To właśnie on w 23. minucie jako pierwszy postraszył golkipera gospodarzy, a chwilę po nim Raul Asencio przestrzelił. Jednak również Thibaut Courtois był sprawdzany, choćby przez Andreia Ratiu.
Problemy miał przede wszystkim Real, którego próby uzyskania przewagi były rozczarowujące. Osobnym utrapieniem był Dean Huijsen, balansujący na granicy drugiej żółtej kartki (po przerwie nie wrócił). Fani Rayo nie mogli narzekać, że do przerwy jest 0:0, za to wkrótce łapali się za głowy, gdy De Frutos nie wykorzystał okazji z 50. minuty. Kolejna okazja miejscowych przyszła dopiero w 66. minucie, gdy Ratiu dograł do Alvaro Garcii, a ten posłał piłkę w trybuny.
Próby Realu po przerwie zyskiwały na jakości, choćby Arda Guler w 52. minucie postraszył miejscowych z dystansu – piłka minęła bramkę nieznacznie. Z kolei w 69. minucie Fede Valverde miał pecha, że Batalla był nisko na nogach i pewnie wyłapał jego jadowite uderzenie. Bezbramkowy remis utrzymał się aż do końcówki i po ostatnim gwizdku kibice fetowali waleczną postawę Rayo, czujnego do końca doliczonego czasu.

