Licznie zgromadzeni i głośno dopingujący fani zgromadzeni na stadionie w Warszawie od pierwszych minut podziwiali dynamiczne widowisko. Pierwsi zaatakowali gospodarze, ale strzał Ryoi Morishity z dziewiątej minuty nie sprawił większych problemów Jacobowi Karlstromowi. Sporo pracy miał także Kacper Tobiasz, który musiał wykazać się przy uderzeniu z krawędzi pola karnego Magnusa Eikrema.
W 21. minucie po rzucie rożnym najwyżej w szesnastce rywali wyskoczył Rafał Augustyniak. Główka pomocnika trafiła jednak w słupek, a dobitka Marca Guala okazała się niecelna. Chwilę później Hiszpan nie wykorzystał dogrania Pawła Wszołka, mijając się z piłką tuż przed linią bramkową.
Po krótkim okresie przewagi podopiecznych Pera-Mathiasa Hogmo znów odważniej zaatakowali Wojskowi. Ofensywne poczynania w końcu przyniosły pożądany efekt. W 35. minucie po serii efektownych zwodów Wszołek minął obrońców i zagrał do Morishity, któremu pozostało wbić piłkę do siatki i pozwolić Legii odrobić straty z pierwszego spotkania. Japończyk zdobył bramkę otwierającą wynik w trzech meczach Ligi Konferencji w tym sezonie, z kolei dla szybkiego wahadłowego była to trzecia asysta.
Tuż przed przerwą na wysokości zadania znów stanął Tobiasz. Potężne uderzenie z pola karnego oddał bowiem Fredrik Gulbrandsen, ale bramkarz Legii przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Na początku drugiej odsłony gry 22-letni golkiper dalej musiał zachowywać koncentrację, gdyż goście wciąż szukali swoich okazji. Po jednej z interwencji został przypadkowo kopnięty przez Rubena Vinagre'a, a na jego twarzy pojawiła się krew. Po krótkiej przerwie medycy zdołali go jednak opatrzyć i przywrócić do dyspozycji.
A nie miał zbyt wiele momentów na chwilę oddechu, gdyż zawodnicy Molde znów zyskali znaczną przewagę i regularnie stwarzali zagrożenie w polu karnym Wojskowych. Goście umiejętnie operowali piłką, a po ewentualnej stracie potrafili ją błyskawicznie odzyskać. W 81. minucie Tobiasz znów uratował zespół, broniąc strzał Kristiana Eriksena. Po drugiej stronie odpowiedział Gual, ale po rykoszecie jego strzał przeleciał nad bramką. W samej końcówce po świetnym podaniu Hiszpana doskonałą szansę zmarnował Kacper Chodyna, uderzając prosto w bramkarza.
Mimo sześciu doliczonych minut żadnej drużynie nie udało się już zmienić wyniku, dlatego arbiter był zmuszony zarządzić dogrywkę. W jej pierwszej części działo się niewiele, ale druga rozpoczęła się dla Legii wyśmienicie. Była 108. minuta, kiedy po efektownym przyjęciu i obrocie Gual zmylił defensywę i uderzył na tyle mocno, że piłka przełamała ręce bramkarza i wpadła do siatki, wprawiając trybuny w euforię.
Podopieczni Goncalo Feio złapali wiatr w żagle, a chwilę później rywali pogrążyć mógł Morisita, jednak przegrał pojedynek z bramkarzem. Gościom powoli puszczały nerwy, spotkanie kończyli już w dziesiątkę, gdyż za brzydki faul drugą żółtą kartkę otrzymał Eriksen. Po tej sytuacji doszło do małej sprzeczki zawodników i sztabów, ale sędzia zdołał nad wszystkim zapanować. Niestety czerwoną kartkę za protesty obejrzał także Artur Jędrzejczyk, który wówczas przebywał już na ławce rezerwowych.

Mimo nerwowej końcówki Legia utrzymała korzystny wynik, a po ostatnim gwizdku na stadionie rozległ się krzyk radości. Wojskowi podobnie jak Jagiellonia awansowali do ćwierćfinału Ligi Konferencji, w którym zmierzą się z Chelsea.