Więcej

Największe blamaże czwartku w Europie. Lech Poznań przynajmniej nie jest osamotniony

Piłkarze Larnaki świętują niespodziewaną wygraną z Crystal Palace.
Piłkarze Larnaki świętują niespodziewaną wygraną z Crystal Palace.ČTK / imago sportfotodienst / Josh Smith/PPAUK

Nieczęsto zdarza się, by słabszy przeciwnik pokonywał faworyta w europejskich pucharach. Ale kiedy już do tego dochodzi, często jest to historyczny moment, który na zawsze zapisze się w historii klubu. Czwartkowe mecze Ligi Europy i Konferencji przyniosły kilka takich szokujących momentów.

Pilzno skradło wygraną w Rzymie

Viktoria Pilzno miała swój udział w jednej z niespodzianek, wygrywając 2:1 z AS Romą na wyjeździe. Z pewnością piłkarze z Czech mają już swoją markę w europejskich pucharach, ale do meczu na włoskiej ziemi to rzymianie przystępowali w roli zdecydowanego faworyta. Świadczą o tym przedmeczowe kursy (10:1), które nie dawały Viktorce większych szans na sukces.

"Niesamowita noc w Rzymie. Marzyłem o tym i to się spełniło, więc jestem z tego powodu szczęśliwy. Myślę, że świętujemy historyczne zwycięstwo dla klubu i piękne zwycięstwo dla całego czeskiego futbolu" - powiedział w pomeczowym wywiadzie bramkarz Martin Jedlička. Dzięki temu wynikowi Pilzno ma siedem punktów w tabeli Ligi Europy i jest bardzo blisko zakwalifikowania się do fazy pucharowej.

Podczas gdy czeski klub otrzymał same pochwały, włoska prasa była bezlitosna dla Romy. "Katastrofa w Rzymie. Gospodarze zagrali horror do przerwy" - napisał Corriere dello Sport. "Buczenie z trybun pod koniec pierwszej połowy mówiło wiele. Widzowie byli zaskoczeni grą gości, którzy również byli bardzo skuteczni" - dodała Gazzetta dello Sport.

Podopieczni Marcina Hyskiego udowodnili, że znają receptę na słynny włoski klub. W grudniu 2018 roku również pokonali AS Romę 2:1 (u siebie) w Lidze Mistrzów, ale punkty z ziemi przeciwnika są w tym aspekcie jeszcze cenniejsze.

Momentum meczu Roma - Viktoria
Momentum meczu Roma - ViktoriaOpta by Stats Perform

Pierwszy triumf ekipy z Gibraltaru

Wielka historia została również napisana na Gibraltarze w czwartek, gdzie lokalna drużyna Lincoln Red Imps FC zmierzyła się z Lechem Poznańwygrała 2:1. Było to pierwsze zwycięstwo klubu z Gibraltaru w fazie ligowej/grupowej europejskich pucharów. Po problematycznym karnym dla "Kolejorza" wydawało się, że obie drużyny podzielą się punktami przy remisie 1:1. Jednak w 88. minucie Oliva Christian Rutjens precyzyjnym strzałem głową przypieczętował zwycięstwo, które zapisze się złotymi zgłoskami w annałach klubu. Co gorsza dla mistrzów Polski, wynik nie był wcale niezasłużony, Red Imps pracowali na niego.

Z jednej strony była wielka euforia, z drugiej frustracja wynikiem i grą. "Naszym fanom należą się przeprosiny. Czuję się okropnie, wszyscy czujemy się okropnie. To zawstydzająca porażka, zawiedliśmy wielu ludzi. Nasz przeciwnik zagrał naprawdę dobry mecz i należą mu się za to gratulacje, ale to nie jest wymówka. Powinniśmy byli dziś zaprezentować się znacznie lepiej w każdym aspekcie gry, niezależnie od okoliczności, boiska itp." - powiedział trener polskiego klubu na konferencji prasowej.

Dla porównania. Podczas gdy cała populacja Gibraltaru wynosi około 39 tys., Lech Poznań regularnie przyciąga ponad 30 tys. kibiców. Nic więc dziwnego, że przed meczem bukmacherzy oferowali kurs 11:1 na zwycięstwo gości z Polski.

Angielscy faworyci nie zdali egzaminu

Dwa ogromne rozczarowania przyszły też bardzo niespodziewanie ze strony angielskich klubów, gdyż porażki poniosły Crystal Palace i Aston Villa. Podopieczni Unaia Emery'ego udali się do Holandii, by zmierzyć się z Go Ahead Eagles w Lidze Europy.

Być może nikt nie spodziewał się, że 12. obecnie drużyna Eredivisie może pokonać 2:1 jeden z elitarnych zespołów Premier League. Co prawda początek sezonu nie był w wykonaniu The Villans udany, ale w ostatnich tygodniach ich forma gwałtownie wzrosła. Porażka z Orłami jest tym bardziej zaskakująca. Wcale nie musiało do niej dojść, gdyż Emiliano Buendia w 79. minucie wykonywał rzut karny, który mógł doprowadzić do remisu 2:2. Tak się jednak nie stało i "underdog" znów świętował, tym razem po kursie 7,5.

Największą niespodziankę pod względem kursów (18:1) sprawiła Larnaka, która zaszokowała wygraną 1:0 na Selhurst Park. Dla Crystal Palace ostrzeżeniem powinien być pierwszy mecz cypryjskiego klubu, który pokonał u siebie AZ Alkmaar 4:0. Bo o oglądanie meczów kwalifikacyjnych z Legią nie będziemy Anglików posądzać. To też lekcja dla fanów Palace, którzy mecz rozpoczęli od buńczucznego hasła "Jesteśmy chłopakami, którzy wygrają waszą malutką grę", a kończyli wychodząc w ciszy.

Jeśli ktoś myśli, że Orły przegrały tylko dlatego, że ich podstawowi zawodnicy dostali wolne, to jest w błędzie. W wyjściowym składzie Palace znalazły się praktycznie wszystkie gwiazdy - Jean Philippe Mateta, Ismaila Sarr, Marc Guéhi. A to wciąż było za mało. Choć to gospodarze mieli więcej z gry, jedyny celny strzał oddał w 51. minucie trzydziestojednoletni napastnik Riad Bajić, dla którego z pewnością będzie to najważniejsze trafienie w karierze.

Statystyki meczu Crystal Palace - AEK Larnaka
Statystyki meczu Crystal Palace - AEK LarnakaOpta by Stats Perform
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen