Sigma i Raków zupełnie inaczej otworzyły kampanię w Lidze Konferencji. Czesi przegrali 0:2 z Fiorentiną, natomiast podopieczni Marka Papszuna pokonali takim samym wynikiem Universitatea Craiova.
Do przerwy groźniejszy Raków, ale bez goli w Ołomuńcu
Na początku nieco lepiej wyglądali gospodarze, ale to Raków Częstochowa powinien prowadzić w 8. minucie meczu. Patryk Makuch od połowy boiska biegł sam w stronę bramki Sigmy, ale w ostatniej chwili dognił go Abdoulaye Sylla i wyblokował strzał, który jeszcze obronić musiał bramkarz Jan Koutny. 10 minut później dobry strzał z rzutu wolnego oddał Marko Bulat, ale skutecznie interweniował golkiper Sigmy Ołomuniec.
Kolejną znakomitą szansę Patryk Makuch miał w 23. minucie, ale ponownie lepszy od niego był Koutny, który obronił strzał polskiego napastnika. Następne minuty były bardziej wyrównane, ale brakowało dogodnych okazji. Blisko gola pod koniec pierwszej połowy była Sigma, a dokładnie Daniel Vasulin, ale jego uderzenie z woleja zza pola karnego poszybowało nieco ponad poprzeczką. Do przerwy bramek nie było.
Svarnas ratuje remis w samej końcówce
Druga połowa była bardzo chaotyczna, w tym lepiej mimo wszystko odnajdował się Raków, ale nie potrafił zagrozić bramce rywali. Oni mieli podobny problem i brakowało okazji do strzelenia gola, który mógłby dać zwycięstwo. Przez 25 minut łącznie padły dwa strzały, oba polskiego zespołu i oba bardzo daleko od światła bramki.
Bardzo dobrą okazję w 75. minucie do strzelenia gola miał Bogdan Racovitan, któremu na głowę dośrodkował Jean Carlos, ale Rumun uderzył niecelnie. Chwilę później swoją szansę miał Peter Barath, jednak ponownie górą był Koutny.
Sigma praktycznie nie tworzyła zagrożenia, ale w 83. minucie to ona wyszła na prowadzenie. Pierwszy celny strzał w meczu i od razu gol. Tak to rozegrała czeska drużyna, a do siatki trafił Jan Kral po dośrodkowaniu Stepana Langera z rzutu rożnego.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się zwycięstwem gospodarzy, to Raków wyrównał. Świetnie na prawej stronie zachował się Tomasz Pieńko, a następnie idealnie dośrodkował w pole karne, a tam rewelacyjnym strzałem popisał się Stratos Svarnas.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i Raków wraca z Ołomuńca z jednym punktem.

