Więcej

Błędy Szczęsnego, gole Lewandowskiego i niesamowity Raphinha. Wielkie widowisko w Lizbonie

Benfica - Barcelona
Benfica - BarcelonaMIGUEL A. LOPES / EPA / Profimedia
Niesamowity przebieg miało spotkanie Benfiki z Barceloną. Ogromne błędy popełnił Szczęsny, dwa gole zdobył Lewandowski, a ostatecznie wygraną 5:4 w samej końcówce zapewnił Raphinha.

Kibice zgromadzeni na Estadio da Luz tuż przed rozpoczęciem spotkania podziwiali wspaniałe show, które na szczęście nie zakończyło się wraz z pierwszym gwizdkiem. Już w drugiej minucie celny strzał po zejściu do środka w swoim stylu oddał Lamine Yamal, ale bramkarz nie miał problemu z obroną. Zupełnie inaczej niż po chwili znajdujący się po drugiej stronie boiska Wojciech Szczęsny...

W kolejnej akcji lewą stroną popędził Alvaro Carreras, Hiszpan posłał idealne dośrodkowanie w pole karne, a Vangelis Pavlidis uderzeniem pod poprzeczkę pokonał polskiego bramkarza. 

Goście natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Wkrótce po doskonałym podaniu od Pedriego przed szansą stanął Robert Lewandowski, ale jego strzał został zablokowany przed obrońcę. Następna okazja pojawiła się niemal błyskawicznie.

W 13. minucie po faulu Tomasa Araujo na Alejandro Balde i analizie VAR sędzia podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Lewy i pewnym strzałem przywrócił równowagę w spotkaniu. Podopieczni Hansiego Flicka chcieli pójść za ciosem, jednak Gavi przegrał pojedynek z Anatoliym Trubinem.

Następnie bohaterem kilku minut był Szczęsny, niestety negatywnym. Polski bramkarz najpierw przy próbie interwencji wyszedł daleko przed pole karne, ale zamiast piłkę kopnął Alejandro Balde. Futbolówka trafiła pod nogi Pavlidisa, który umieścił ją w pustej bramce, natomiast obaj gracze długo nie podnosili się z murawy. Ostatecznie kontynuowali grę, jednak golkiper wciąż był rozkojarzony, gdyż już po chwili popełnił faul skutkujący rzutem karnym. Do jedenastki podszedł oczywiście grecki napastnik i po 30 minutach był już autorem hat-tricka.

Blaugrana zaangażowała siły w ofensywę, a przed przerwą gola kontaktowego mógł zdobyć Yamal. Mistrzowi Europy zabrakło jednak celności.

D(r)eszczowiec zakończony przez Brazylijczyka

Druga odsłona spotkania znów przyniosła błąd bramkarza, tym razem gospodarzy. Tuż po upływie godziny gry strzałem z dystansu Trubina chciał zaskoczyć Pedri, wykorzystując mokrą murawę, która nasiąkała ze względu na sporą ulewę. Ukrainiec poradził sobie jednak pewnie z uderzeniem, ale po chwili tak niefortunnie wybił piłkę, że Raphinha od razu skierował ją z powrotem do siatki.

Show i festiwal pomyłek w Lizbonie trwał. W 68. minucie Andreas Schjelderup wstrzelił futbolówkę w szesnastkę - wydwało się, że Szczęsny tym razem zanotuje udaną interwencję, ale próbował wyprzedzić go Ronald Araujo, zdobywając gola samobójczego.

To wciąż nie był koniec emocji. W 77. minucie wbiegającego w pole karne Yamala powalił na murawę Carreras. Drugą jedenastkę wykorzystał Lewandowski, przywracając Barcę do gry. Goście nie zamierzali się poddawać. Na coraz bardziej zmoczonej murawie piłka toczyła się niezwykle szybko, co ewidentnie pasowało Katalończykom. 

Ryzyko i wysiłki opłaciły się. W 87. minucie precyzyjne dośrodkowanie w pole karne wysłał Pedri, a rezerwowy Eric Garcia celną główką doprowadził do stanu 4:4! Po chwili drużynę uratował Szczęsny, który powstrzymał swojego byłego kolegę z Juventusu, Angela di Marię. 

Sędzia doliczył do spotkania cztery minuty, ale rywalizacja trwała o wiele dłużej. W samej końcówce po rzucie wolnym Portugalczyków piłkę przechwycił Raphinha. Brazylijczyk popędził ile sił w stronę bramki, wymanewrował obrońców i zdobył gola na 5:4, ustalając wynik tego niesamowitego spotkania!

Statystyki meczu
Statystyki meczuOpta by StatsPerform
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen